Coś podobnego kiedyś miałem w Anglii, co prawda nie jadłem tam hamburgerów tylko lody... Za pare funtów był taki "kufel" lodów że nikt z rodziny nie dał rady. Chyba ze 2 litry ich było :D
Jako mały dzieciaczek mieszkałam w Wiedniu. Uwielbiałam chodzic tam do tzw. SchnitzelHaus'u. Ogromne miesiwo na pol z siostra fryteczki plus cudowna ziemniaczana sałatka nie do podrobienia. Do dziś kiedy tam wracam, a jestem nieco większa, jem ogromną porcję i wcale się nie wstydzę. A podają na dwóch talerzach bo kotlet zajmuje jeden :)
To działa na mnie bardziej odpychająco niż zachęcająco. Od razu zaczynam sie zastanawiać, jak oni to przyrządzają w kuchni... I chyba nie chce wiedzieć.
Komentarze (78)
najlepsze
Marzenie.