Jeżeli to ona Cię rzuciła i Ty musisz ją szukać bo zapadła się pod ziemię... to sorry, jak dla mnie, to ona Cię po prostu nie kochała. W tej sytuacji nie ma sensu się zniżać, upadlać, prosić o przebaczenie. No chyba, że chcesz robić za pantofelka i być tylko wykorzystywany. Jeśli nie, to sugerowałbym się jakoś pozbierać i dalej iść przez życie - bez niej.
Każdy związek jest inny, no i każdy ma swój ideał tej prawdziwej miłości. Rzecz całkiem subiektywna, więc rację mamy w sumie oboje. Za to ślubu i 6 latek razem to tylko powinszować i życzyć powodzenia na nowej drodze życia. A że idę już do łóżka, nie przedłużam dyskusji - na koniec - pozdrawiam, winszuję i życzę powodzenia.
No i też masz rację ale z mojej strony, na moim przykładzie - ja jestem w związku 6 lat, w którym oboje musieliśmy się wiele nauczyć (8 rozstań, to moja pierwsza dziewczyna a ja jej pierwszy chłopak). Za miesiąc mamy ślub... Teraz wiemy o sobie wszystko. Trochę szkoda tego straconego czasu ale wiele nas to nauczyło.
Też kiedyś tak się czułem, więc dobrze rozumiem. Niestety często bywa tak, że im więcej zaangażowania okazujemy, tym bardziej dostajemy w tyłek. Ja kiedyś byłem w związku który trwał 2 lata. Często się kłóciliśmy, oboje byliśmy niedojrzali. Ale ja wiedziałem zawsze, że te nieporozumienia są czymś potrzebnym, że nas zbliżają, poznajemy się... Niestety po którymś kolejnym pozornym rozstaniu się, kobieta którą kochałem ponad wszystko odeszła. Mimo że oboje nie byliśmy święci. Nikt
Dostaję minusy, ale ktoś kto nigdy nie kochał, tego nie zrozumie. Może i to jest naiwność kochać szczerze i chcieć to okazywać. Ale ktoś kto nie przeżył miłości pełnej uczuć i emocji, nigdy nie będzie wiedział o czym mowa i pozostanie uboższy o to doświadczenie, być może do końca życia.
oj wiem co czujesz.. mi się na szczęście rozwiązało pozytywnie no i jesteśmy małżeństwem i razem 10 lat czego i Tobie i wszystkim wykopowiczom życzę :)
Stary, weź się w garść! Spatoliłeś robotę i tyle... Rozumiem Cię, miłość, związki, to nie jest prosta sprawa.. Z drugiej strony życie to nie próba generalna, powtórki nie będzie.
Bracie, nie najlepsza metoda. Jeżeli nie masz innej to trudno, ale zawsze zastanów się, czy możesz coś mniej "no-life" uczynić. Choćby odręcznie napisany list. I jeżeli zawiąże się nić porozumienia na nowo, przedyskutujcie i przemyślcie wszystko odnośnie Waszego związku - jakie są powody ku jego podtrzymywaniu, jakie przeciw, i czy jesteście w stanie razem (w obecnej sytuacji to Ty coś przeskrobałeś, więc to odnosi się gł. do Ciebie) pracować nad sobą i
Komentarze (112)
najlepsze
Ale oczywiście to tylko moje zdanie i
I dobrej nocy, ofkors.