Jakby był mądry, to nie pukałby w szybę od wewnątrz, tylko naj@%%łby się najlepszym Johny Walkerem jaki był na sklepie i zagryzł ostrymi Laysami grubo krojonymi.
Takich klientów uwielbiam. Wchodzą do sklepu na 5 minut przed (mówię tu o duuużym sklepie, a nie spożywczaku) i chcą np. dobrać narty, buty narciarskie, kurtkę itp. A czas leci i personel sklepu zostaje 20-30 minut po zamknięciu. Bo Jaśnie Pan nie przyjdzie jutro i WCZEŚNIEJ tylko na 5minut przed zamknięciem.
@Pan_zycia_i_smierci: No to niech będzie 20-30 minut krócej otwarte. Zawsze wydawało mi się, że jest to godzina do której muszę do sklepu przyjść. Jeśli jest inaczej, a nie jest to realny termin to wystarczy o tym wprost poinformować.
@matips: Nie. Jak jest napisane, że jest otwarte do "21:00", to do tej godziny najlepiej należałoby już udać się do kas. Chyba logiczne. "Otwarte do 21". Więc wtedy zamykamy.
A nie, że ktoś wchodzi i wielki pan. Sprzedawcom nikt nie płaci za nadgodziny, też niektórzy chcą iść do domu po 12h pracy, inni spieszą się na pociąg. To jest mój czas za który nie dostanę pieniędzy.
@Pan_zycia_i_smierci: To niech nie wpuszczają klientów o 20:59 - czy to takie skomplikowane? Wiele problemów i złości można uniknąć jeśli wyjaśni się sprawę wprost.
Jeśli chodzi o obsługę klienta, to przecież wystarczy ustalić z pracodawcą procedurę radzenia sobie z klientem, który przyszedł kupił obiad, ale kelnerce kończy się zmiana. Jeśli każe jej siedzie (pracodawca) to może domagać się zapłaty za nadgodziny.
Komentarze (13)
najlepsze
http://www.wykop.pl/link/1774758/najstarsza-pizzeria-w-bialymstoku-zostanie-zamknieta-wykonczyla-ja-biurokracja/
To pewnie gość dzieciaki posiada. Jak by był kawalerem to powinien nalegać na flaszkę.
A nie, że ktoś wchodzi i wielki pan. Sprzedawcom nikt nie płaci za nadgodziny, też niektórzy chcą iść do domu po 12h pracy, inni spieszą się na pociąg. To jest mój czas za który nie dostanę pieniędzy.
Dlatego zawsze z politowaniem patrzę
Jeśli chodzi o obsługę klienta, to przecież wystarczy ustalić z pracodawcą procedurę radzenia sobie z klientem, który przyszedł kupił obiad, ale kelnerce kończy się zmiana. Jeśli każe jej siedzie (pracodawca) to może domagać się zapłaty za nadgodziny.