Był czas kiedy stołowałem się w McDonalds średnio dwa razy w tygodniu. Prawie zawsze widziałem tam tego samego bezdomnego przy kubku kawy. Przy którejś wizycie zauważyłem, że on wyciąga ze śmietników kubki po kawie i zbiera naklejki na darmową kawę. Od tamtej pory zawsze oddawałem mu swoją naklejkę przed wyjściem. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, że obsługa go nie wyganiała (może znaczenie miała trwająca zima). Zawsze chciałem go zagadać, co słychać, ale szczerze mówiąc w tym okresie zawsze się spieszyłem (stąd posiłki w McD) i nie złożyło się.
Kiedyś nie dawałem żebrakom nic, a teraz mówię im, że mogę im coś dać za opowiedzenie dowcipu. Tylko dwóch do tej pory mi odmówiło, jeden powiedział, że nie zna żadnego (??), drugi że szkoda mu czasu (i poszedł pod parkujące nowe bmw).
Kilka razy zdarzyło mi się, że podszedł człowiek wyglądający naprawdę kiepsko. Widocznie chory, może głodny, może boli go głowa lub ząb, a może wszystko naraz. I widzę, jak zaczyna szukać w głowie jakiegoś dowcipu, w końcu coś znajduje i zaczyna opowiadać.
Staram się nigdy nie dawać bezdomnym pieniędzy. Jeżeli już jakiś mnie poprosi wolę osobiście kupić mu coś do jedzenia. Może jestem trochę "polaczkowaty", ale po prostu staram się nie ufać nieznajomym. Mam pewność, że dana osoba nie przechla bułki z maślanką czy pętka kiełbasy(chociaż co do kiełbasy mam pewne wątpliwości) :)).
@Maliszak: super, tyle że koleś po prostu nie wyda kasy, którą wyżera od kogoś innego na żarcie tylko właśnie na nalewkę... każdy trzeźwy dostanie jeść u b. Alberta, wspomogłeś kiedyś tę organizację?
@Maliszak: Ja tez, kiedys na dworcu w Gdyni przy kasie zaczepil mnie jeden dziadek. Nie wygladal na bezdomnego. Powiedzial ze jest glodny i prosil o cos do jedzenia... Akurat mialem chyba z 3 dychy przy sobie z reszty kasy wiec zabralem go do dworcowego baru. Dostal dosyc sporo za to ale juz widzialem z boku jakies pijaczki tylko czekaly zeby mu zaj$@?c to co mu kupilem... Musialem poczekac az dokonczy.
Już kiedyś o tym pisałem - byłem w podobnej sytuacji w kanjpie w Poznaniu. Pewien bezdomny wszedł się ogrzać i zamówił herbatę, usiadł sobie przy stoliku, nagle zawołano go po herbatę a on zapytał się grzecznie czy ktoś z obsługi może ją przynieść bo ma problemy z nogami, obsługa oczywiście odmówiła. Poszedłem wziąłem herbatę i przyniosłem temu człowiekowi, nic mnie to nie kosztowało. Żeby go za szybko nie wrzucili kupiłem mu jeszcze
bad story bro jakiś czas temu przed galeriią kazimierz był bezdomny ale zadbany zero smrodu ani brudu ale ludzi zaczepiał, zanim straż miejska go przegoniła to jakaś kobieta kupiła mu bułki a on rzucił je na ziemie i rozdeptał :.. w lecie to potrafili wejść do baru i maczać brudne łapy w talerzach klientów , no masakra. nie dość że całe gacie "z brązu" to jeszcze ten odrażajacy zapach . mało tego,
Prawda jest taka ze gdy komus zalezy to dostanie i nocleg i jedzenie. Wiekszosc tych ktorzy prosza o jedzenie to wyrachowani zebracy ktorzy po prostu biora ludzi na litosc, bo kto odmowi jedzenia glodnemu? Maja swoje stale miejscowki i nawet gdy dwie osoby odmowia to i tak znajdzie sie kolejna ktora ulegnie. Ostatnio widzialem menela cwaniaka ktory prosil o papierosa, a gdy go nie dostal to odszedl kawalek dalej i z kurtki
wydarłbym się na niego aby inni też zwrócili na niego uwagę i postraszył policją. To był biały dzień, blisko dyżurki MPK - było tam paru motorniczych, więc myślę, że daleko by nie uciekł
@Pan_zycia_i_smierci: oj Panie, widziałem jak łysy lał jakiegoś hipcwela na schodach ZUS'u w biały dzien, a ochroni... cieć stał w drzwiach i patrzył przez szybkę, trzeba uważać, w Polszy nikt Ci nie pomoże
@RzecznikWykopu: Nic nie zrobił ani ja nic nie dołożyłem. Typowy łysol. Tylko umie powiedzieć: "a w ryj chcesz?". Oczywiście nie podszedłbym do niego i nie mówił: "dawaj". Tylko zignorowałem. Jakby zaczął iść za mną to wydarłbym się na niego aby inni też zwrócili na niego uwagę i postraszył policją. To był biały dzień, blisko dyżurki MPK - było tam paru motorniczych, więc myślę, że daleko by nie uciekł
Nie chce tu segregować, ale byłem świadkiem gdy jawnie bezdomny poprosił o coś do jedzenia, dostał to i podziękował, ale widziałem też inną sytuację, gościu poprosił o jedzenie, dostał je po czym najnormalniej je wyrzucił...widocznie nie spodziewał się, że dostanie, a raczej liczył na pieniądzę, które dobrze wiemy jak by spożytkował, kieliszek chleba.
Dla tego, jak mam dać bezdomnemu pieniądzę, to wolę spytać czy nie jest głodny i wtedy mu po prostu
Ostatnio jakiś koleś wszedł do pizzerni, i nie prosił o kasę, ale o jedzenie. Jak w końcu ktos się zgodził, to stał nad nim i czekał aż ten zje do końca i zostawi mu te resztę. Absurdalna sytuacja i niestety chamskie zachowanie żebrającego, bo stawia w niezręcznej sytuacji nawet swojego "wybawcę".
Generalnie nawet chciałem mu odpalić 1 kawałem, ale mi przeszło po tym co zobaczyłem. Na końcu i tak
Niestety znacząca część bierze tylko na litość, prosząc o jedzenie. Kasy nie daję, jedzenie zdarzało mi się kupić.
Małe cool story: zaczepił nas kiedyś (wracałyśmy z Mamą z zakupów, jakieś drobne, które nam zostały wydałyśmy na drożdżówki i pędziłyśmy na przystanek- mam bardzo kijowe połączenie) człowiek, który prosił o kasę. Standardowa odpowiedź: "nie, nie mam drobnych". Akurat wcinałyśmy te drożdżówy w biegu, a człowiek ten rzucił jeszcze "to może
Przypomniało mi się, jak kilka dni temu pod marketem zaczepił mnie starszy facet, raczej ubogi, ale nie bezdomny. Z początku myślałem, że mu brakuje 20 gr do wina, jak to zazwyczaj bywa. Ale ten rzucił, że chciałby, żebym mu kupił wodę. Zdziwiłem się i powiedziałem, że "OK, coś Panu kupię", a ten dokończył zdanie "...truskawkową Żywiec (Zdrój)". Zdębiałem i wydało mi się to strasznie wyrachowane z jego strony, więc w końcu nic
Komentarze (22)
najlepsze
Kiedyś nie dawałem żebrakom nic, a teraz mówię im, że mogę im coś dać za opowiedzenie dowcipu. Tylko dwóch do tej pory mi odmówiło, jeden powiedział, że nie zna żadnego (??), drugi że szkoda mu czasu (i poszedł pod parkujące nowe bmw).
Kilka razy zdarzyło mi się, że podszedł człowiek wyglądający naprawdę kiepsko. Widocznie chory, może głodny, może boli go głowa lub ząb, a może wszystko naraz. I widzę, jak zaczyna szukać w głowie jakiegoś dowcipu, w końcu coś znajduje i zaczyna opowiadać.
Nie
@Maliszak: super, tyle że koleś po prostu nie wyda kasy, którą wyżera od kogoś innego na żarcie tylko właśnie na nalewkę... każdy trzeźwy dostanie jeść u b. Alberta, wspomogłeś kiedyś tę organizację?
- ej ziomek, jestem na przepustce, dołożysz 2 zł na browara?
- nie
-
@Pan_zycia_i_smierci: oj Panie, widziałem jak łysy lał jakiegoś hipcwela na schodach ZUS'u w biały dzien, a ochroni... cieć stał w drzwiach i patrzył przez szybkę, trzeba uważać, w Polszy nikt Ci nie pomoże
Dla tego, jak mam dać bezdomnemu pieniądzę, to wolę spytać czy nie jest głodny i wtedy mu po prostu
Ostatnio jakiś koleś wszedł do pizzerni, i nie prosił o kasę, ale o jedzenie. Jak w końcu ktos się zgodził, to stał nad nim i czekał aż ten zje do końca i zostawi mu te resztę. Absurdalna sytuacja i niestety chamskie zachowanie żebrającego, bo stawia w niezręcznej sytuacji nawet swojego "wybawcę".
Generalnie nawet chciałem mu odpalić 1 kawałem, ale mi przeszło po tym co zobaczyłem. Na końcu i tak
Niestety znacząca część bierze tylko na litość, prosząc o jedzenie. Kasy nie daję, jedzenie zdarzało mi się kupić.
Małe cool story: zaczepił nas kiedyś (wracałyśmy z Mamą z zakupów, jakieś drobne, które nam zostały wydałyśmy na drożdżówki i pędziłyśmy na przystanek- mam bardzo kijowe połączenie) człowiek, który prosił o kasę. Standardowa odpowiedź: "nie, nie mam drobnych". Akurat wcinałyśmy te drożdżówy w biegu, a człowiek ten rzucił jeszcze "to może
Komentarz usunięty przez moderatora