Na planecie odległej o kilka lat świetlnych od Proximy Centauri, na początku trzeciego tysiąclecia czasu lokalnego, żył sobie pewien chłopak. Chłopak był inteligentny, szlachetny i skromny (lubił Lema i Tuwima, Carda i Kapuścińskiego; wychował się na książkach Nienackiego, Chmielewskiej i Szklarskiego).
Chłopak ten szedł sobie przez życie drogą do prawdy, dobra i mądrości, aż tu nagle (!) spotkał na swojej drodze osobnika, u którego się zatrudnił. Osobnik ten wydawał mu się uczciwy, a okazał się, pewnie Was to bardzo zdziwi - nieuczciwy. Chłopak grzecznie podziękował osobnikowi za współpracę, wyszedł i rozejrzał się wokoło siebie, żeby zobaczyć gdzie się znajduje. Okazało się, że z miejsca, w którym stoi, wychodzi tylko jedna droga, która prowadzi pod obiekt, łączący brzegi rzeki, nazywanej przez tubylców Wisłą.
Chłopak pomyślał sobie: "Nie będzie nudno, poznam wielu ciekawych ludzi" i poszedł dalej tą drogą.
Jeśli takie zakończenie nie wydaje się Wam, Szanowne Wypoki, najlepsze, to, jeśli chcecie, napiszcie inne.
Komentarze (7)
najlepsze