Dominacja u psów, bo o niej mowa, stała się słowem wytrychem służącym do wyjaśniania wielu problematycznych zachowań czworonogów. Zatem dziś mój głos w dyskusji o dominacji.
W ostatnich latach modne stało się przekonanie mówiące o tym, że skoro pies jest bezpośrednim potomkiem wilka, to żyje on według zasad panujących w wilczej watasze. Przez lata wpajano ludziom, iż większość problemów wychowawczych z psami zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy obniży się pozycję psa w stadzie (a samemu osiągnie się poziom przywódcy). Fakt, że pies pochodzi od wilka nie ulega wątpliwości. Jednakże w skutek trwającego setki lat procesu udomowienia i selekcji, początkowo naturalnej później sztucznej doszło do wielu zmian i różnic w zachowaniu. W toku ewolucji psy oddaliły się od swoich przodków.
Kontrowersje może budzić i budzi fakt przenoszenia wniosków wyciągniętych z badań nad wilkami na ich udomowionych potomków. Tym bardziej, że początkowe obserwacje były prowadzone na wilkach trzymanych w niewoli, a nie na watahach żyjących w naturalnym środowisku, rzutując tym samym w znaczny sposób na wyniki badań (to trochę tak jakby przenosić wnioski z obserwacji lwów w zoo na koty kręcące się po podwórku sąsiada). Co więcej, często zapomina się o jednej niezwykle ważnej rzeczy, a mianowicie o tym, iż pies domowy swoim zachowaniem bardziej przypomina młodego wilka niż dorosłego osobnika tego gatunku. Przez całe swoje życie zachowuje się jak szczenię, nie doroślejąc, w przeciwieństwie do szczeniąt wilków, które na początku (tak jak psy) są przyjacielskie w stosunku do obcych, natomiast wyrastają na czujne i nieufne osobniki. Po prostu pies to nie wilk!
Nie ulega wątpliwości, że dla prawidłowego funkcjonowania struktury socjalnej danego stada niezbędna jest obecność przewodnika tzw. osobnika Alfa. W przypadku udomowionych czworonogów, którym przyszło żyć w ludzkich społecznościach, sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana. Utrudnienia te wynikają z faktu, iż ludzie funkcjonują w społeczeństwie ściśle zhierarchizowanym i nieustannie próbują wpoić psom ludzki system wartości, którego one nie są w stanie w żaden sposób pojąć.
Według Barry’ego Eatona autora książki „Dominacja u psów. Prawda czy mit?” przenoszenie zasad i reguł panujących w stadzie wilków na relacje pies-człowiek jest dużym błędem i nieporozumieniem. Pies w żaden sposób nie postrzega siebie jako członka ludzkiego stada. Wspólnie z człowiekiem tworzą pewną grupę socjalną, ale nie stado!
Zadziwiające jest to, że ludzie traktują swoje psy nie jak towarzyszy tylko jako przeciwników. Są oni przeświadczeni o tym, że psy leżąc na kanapie nieustanie knują spisek i kiedy tylko nadarza się okazja próbują podnieść swój status np. nie chcą zejść z fotela czy łóżka, przepychają się w drzwiach, domagają się pieszczot itp. niedorzeczności. Oczywiście zachowania dominacyjne i uległe istnieją, ale nie mają one nic wspólnego z chęcią objęcia przywództwa w stadzie. Psy wykazują je w stosunku do innych psów podczas konkretnych sytuacji np. gdy w pobliżu jest suka z cieczką.
Szeroko promowana koncepcja, że skoro samiec Alfa zdobywa przywództwo siłą, to człowiek musi podporządkować sobie psa, głęboko zakorzeniła się w ludzkiej świadomości. Niemniej jednak, jeśli pies nie wykonuje poleceń czy wskakuje na kanapę i nie chce z niej zejść, pierwszy przechodzi przez drzwi, nie wraca na wołanie bądź ciągnie na smyczy, wcale nie oznacza, że chce nas zdominować i pokazać „kto tu rządzi”. On po prostu nie został nauczony zasad panujących w domu, reguł czy komend! Psy są zwierzętami niezwykle inteligentnymi jednak, przesadą byłoby sądzić, że potrafią czytać w ludzkich myślach. Faktem jest, że za skuteczne porozumiewanie się między gatunkami odpowiada człowiek, a nie zwierzęta. Dlatego też, nierozsądne i nie na miejscu wydaje się obwinianie psa za nie robienie tego, czego oczekuje od niego właściciel. Niestety, obarczanie winą psa wydaje się być na porządku dziennym, gdyż w przeważającej większości ludzie przekonani są o tym, że ich psy po prostu nie chcą ich słuchać.
Przypisywanie psom ludzkiego systemu wartości czy rozumowania jest dużym błędem i często stanowi podstawowe źródło kłopotów. Próby "przejęcia przywództwa w stadzie" często prowadzą do nadszarpnięcia relacji pomiędzy przewodnikiem a psem. Moim zdaniem aby zrozumieć psa nie trzeba (i nie należy) odwoływać się do wilczych zachowań. Wystarczy nauczyć się prawidłowo odczytywać sygnały jakie każdego dnia wysyłają do nas czworonogi i spojrzeć na ich życie w ludzkiej gromadzie właśnie z psiego punktu widzenia. Należy uświadomić sobie do czego może doprowadzić i jak fatalny w skutkach może okazać się program obniżania pozycji w stadzie. Pies może stracić zaufanie do swojego przewodnika, a stosowanie jakiegokolwiek przymusu czy przemocy doprowadzić może do agresji oraz nadmiernej lękliwości zwierzęcia, co tylko pogłębia problem. Dominacja nie jest lekiem na całe zło i należy wybić sobie z głowy, że jak to ujęła Jean Donaldson w książce „Pies i człowiek. Jak zgodnie żyć pod jednym dachem” „wystarczy tylko zdominować psa, a wszystko samo się ułoży”...
Komentarze (1)
najlepsze