Tłumacz literatury polskiej jest jak Indiana Jones
Przekładami polskich dzieł zajmują się fascynaci, a książki docierają na wszystkie kontynenty. O potyczkach z językiem polskim potrafią opowiadać bez końca. – Bo jak przetłumaczyć mnóstwo językowych innowacji Gombrowicza w „Kosmosie”, np. „oślizgłość uboczną”, na szwedzki – pyta Stefan Ingvarsson.
CanisLupusLupus z- #
- #
- #
- #
- #
- 16
Komentarze (16)
najlepsze
I.
Apentuła niewdziosek, te będy gruwaśne
W
Jeszcze małe porównanie dowodzące prawdy, że przekład jest albo wierny albo piękny. Dotyczy fragmentu z życzeniem Klapaucjusza odnośnie tematyki wiersza:
Polski: "Niech ułoży wiersz o cyberotyce! - rzekł nagle, rozjaśniony. - Żeby tam było najwyżej sześć linijek, a w nich o miłości i o zdradzie, o muzyce, o Murzynach, o wyższych sferach, o nieszczęściu, o kazirodztwie, do rymu i żeby wszystkie słowa były tylko na literę
I.
Pev't o' tay merlong gumin
A Indy Jones w kontekście literatury polskiej pojawił się zapewne dlatego, że trudności językowe swoją drogą, ale jest to też literatura bardzo słabo znana na świecie.
Rozumiem, że artykuł jest skierowany do polaków, ale ktoś może odnieść mylne wrażenie, że przekład z polskiego na każdy inny język jest wybitnie trudny lub wyjątkowy na jakiś inny sposób... Tymczasem każde tłumaczenie to przygoda ;)
Mały offtop:
Nie rozumiem jednak na przykład takich książek jak Finneganów Tren - zarówno oryginał jak i tłumaczenie to taka sztuka dla sztuki.
może Sonland? :)