Trochę Ci się j$?@ło, bo o ile zabawa polegająca na tym, że trzeba chodzić po płytach chodnikowych nie dotykając złączeń była normą, tak nie spotkałem się raczej ze wskakiwaniem na obcych ludzi, żeby nie dotknąć chodnika.
@bambambam: Ja tak się bawiłam! Bardzo często w domu skakałam po meblach, żeby tylko nie dotknąć podłogi. Ale na dworze też pamiętam taką akcję - chodziliśmy po płocie, po huśtawkach - było zajebiście :)
My się tak nie raz bawiliśmy na placach zabaw. Ziemia parzy czy jak to szło.
Tyle tylko, że u nas dodatkowo była goniąca nas ciuciubabka, która musiała z zamkniętymi oczami latać po tych wszystkich drabinkach. Inna sprawa, że każdy oszukiwał i wychodziło na to, że taka ciuciubabka nie rzadko szybciej biegała po tych drabinkach niż reszta dzieciarni :D (taka ala polska ninja)
Ogólnie widać po komentarzach, że sporo ludzi tutaj nie ma
U mnie graliśmy w wariację (która w sumie bardziej pasuje do tytułu), gdzie CHODNIK był "lawą". Nie podłoże ogólnie. Polegało to na tym, że na podwórku był trawnik na środku którego była wysepka z trawą oddzielona dookoła właśnei chodnikiem. I BEREK mógł chodzić tylko po chodniku a reszta po trawie, i przeskakiwać z tej wysepki i na resztę trawnika. Ta fosa chodnikowa dookoła wysepki była wcale nie łatwa do przeskoczenia, a jak
Komentarze (53)
najlepsze
Tyle tylko, że u nas dodatkowo była goniąca nas ciuciubabka, która musiała z zamkniętymi oczami latać po tych wszystkich drabinkach. Inna sprawa, że każdy oszukiwał i wychodziło na to, że taka ciuciubabka nie rzadko szybciej biegała po tych drabinkach niż reszta dzieciarni :D (taka ala polska ninja)
Ogólnie widać po komentarzach, że sporo ludzi tutaj nie ma
Komentarz usunięty przez moderatora