Dobra jest. Znajomy mojego ojca miał papugę, model Nektarynka (czy jakoś tak). Lubiła przesiadywać na poręczy schodów i jak ktoś szedł to się odzywała w słowa "kaj idziesz?".
Pewna kobieta przechodziła obok domu publicznego, gdzie odbywała się wyprzedaż sprzętów. Kupiła papugę w klatce, przyniosła ją do domu. Klatka była przykryta płachtą, którą kobieta podniosła.
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama - odzywa się papuga.
Kobieta szybko zakryła z powrotem klatkę płachtą. Po jakimś czasie ze szkoły przychodzą córki i dopominają się, aby im pokazać papugę. Matka postanawia zaryzykować i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama i nowe panienki...
@wykopowa_ona: Bo jak są dwie, to nie gadają, oswajają się też trudniej. Jak chcesz nauczyć mówić, to kup sobie jedną i w dodatku samca, bo to samce są bardziej rozmowne.
Moja latała wolno po domu, gadała, iskała ojcu brodę, jadła nam z talerzy, przylatywała na gwizdanie i siadała na palcu albo ramieniu.
Umiała jeszcze robić "wiatraka" to znaczy łapała się pazurkami wyciągniętego palca i machała skrzydłami.
Poza tym kojarzyła znaczenia słów. Jak coś lej spadło to się darła "głupi głupi" a jak ktoś się w domu kłócił i krzyczał to ona się darła "wściekł wściekł"
Ptaszysko ściera dziób więc meble, ściany, drzwi itd są obgryzione.
Ze sraniem u mnie wyglądało tak że ona sobie siedziała w swoich ulubionych miejscach (zwłaszcza otwartych drzwiach) i tam spędzała 80% czasu srając na klamki ;) W związku z tym mieliśmy dom otwartych drzwi.
No ale cóż te typy już tak mają a jakoś nie wyobrażam sobie trzymać ptaka w klatce.
Komentarze (59)
najlepsze
@valdo: Jakiś zdalnie sterowany?
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama - odzywa się papuga.
Kobieta szybko zakryła z powrotem klatkę płachtą. Po jakimś czasie ze szkoły przychodzą córki i dopominają się, aby im pokazać papugę. Matka postanawia zaryzykować i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama i nowe panienki...
Moja latała wolno po domu, gadała, iskała ojcu brodę, jadła nam z talerzy, przylatywała na gwizdanie i siadała na palcu albo ramieniu.
Umiała jeszcze robić "wiatraka" to znaczy łapała się pazurkami wyciągniętego palca i machała skrzydłami.
Poza tym kojarzyła znaczenia słów. Jak coś lej spadło to się darła "głupi głupi" a jak ktoś się w domu kłócił i krzyczał to ona się darła "wściekł wściekł"
Irytujące było jak się
Ptaszysko ściera dziób więc meble, ściany, drzwi itd są obgryzione.
Ze sraniem u mnie wyglądało tak że ona sobie siedziała w swoich ulubionych miejscach (zwłaszcza otwartych drzwiach) i tam spędzała 80% czasu srając na klamki ;) W związku z tym mieliśmy dom otwartych drzwi.
No ale cóż te typy już tak mają a jakoś nie wyobrażam sobie trzymać ptaka w klatce.