Chciałbym Wam opowiedzieć historię piękną, ale postanowiłem opisać historię o PKP więc wybaczcie mi.
Jestem studentem, aktualnie będę bronił inżynierki na polibudzie krakowskiej. Studiuje zaocznie, w ciągu tygodnia pracuję w Krakowie, do którego codziennie dojeżdżam pociągiem (dojazd samochodem: autostrada 49.1 km 38 min, droga przez Krzeszowice 40.4 km 48 min).
Gdy zaczynałem studia i pracę bilet miesięczni kosztował mniej niż 80 zł i jechało się 50 - 60 min. Po prawie 4 latach jeżdżenia pociągami, cena biletu to około 100 zł a czas przejazdu - uwaga 1 h 20 min. Chodzą słuchy, że niektórzy przesiedli się na rower bo jest szybciej, w zimie nie ma różnicy pod względem temperatury a w lato przynajmniej maja czym oddychać, ale to tym za chwile. W takim razie wychodzi na to, że większość pasażerów w tym ja, dopłacamy żeby pociąg jeździł wolniej, chyba że się mylę - nie wiem...
Dziś czara goryczy się przelała, kiedy wsiadając do pociągu odjeżdżającego o 16:39 z dworca głównego w Krakowie w kierunku Oświęcimia, poczułem się jakbym wszedł do sauny. Pociąg ten przeszedł "remont", czyli wstawiono nowe okna, które są tylko uchylane ok. 10 cm (nie ma szans na jakikolwiek dostęp świeżego powietrza). Nie wiem czym kierował się projektant przy wyborze tych okien, ale niestety nie przemyślał sprawy - za co kazałbym mu jeździć tym pociągiem podczas największych upałów, gdy cały skład już się naprawdę porządnie rozgrzeje. Ludzie "gotują" się w tych przedziałach.
Piszę ten wykop, gównie ze względu żeby pokazać jak bardzo w Polsce (teraz chodzi mi tylko o PKP), rzuca się kłody pod nogi osobą, które chcą pracować i dojeżdżać do pracy. Pociąg, o którym wspomniałem jeździ naprawdę pokaźnie wypełniony pasażerami, którzy na co dzień mieszkają w Krzeszowicach, Trzebini i dalszych miejscowościach. Tak samo jest z pociągiem rannym - muszę jechać pociągiem o 5:49, aby zdążyć na 7:30 do pracy, bo wiem że jadąc o 6:20 nie ma takiej możliwości (na szczęście o tej porze nie ma jeszcze słońca i jest dość chłodno). Uważam, że linie kolejowe, które wożą codziennie te sam osoby do pracy powinny być utrzymane w o wiele lepszej kondycji.
Komentarze (7)
najlepsze
2) rozpychasz nogą drzwi tak byś miał ok 10cm szparę
wariant A jak siedzisz to wciskasz tam piętkę stopy tak by drzwi opierały się o gumę buta
wariant B jak stoisz to najlepiej jakąś butelkę plastikową na wyciągnięcie ręki byś mógł ją złapać w trakcie otwierania drzwi na stacjach pośredniczących;
3) delektujesz się świerzym chłodnym powietrzem
mina pozostałych pasażerów: bezcenna!
PS zazwyczaj po
@Muszalski noo dla mnie alternatywa jest jazda zatloczonym busem, w ktorym tez jest masakra. Jeszcze rozumiem jak ktos pociagiem jedzie raz na rok, i sie zepsuje i postoi te 2h dluzej, ale ja jezdze 4 i srednio mi sie chce zwiedzac pola i wioski po drodze...