Ja się nie wyżywam. Gdy tylko dowiaduję się w jakiej sprawie ktoś dzwoni, to grzecznie przerywam i stanowczo mówię, że nie jestem zainteresowany. Zazwyczaj usłyszę jeszcze jakąś jedną, albo dwie propozycje produktów, odpowiadam tak samo, po czym telemarketer stwierdza, że jednak niczego mi nie wciśnie, więc dziękuje za rozmowę, ja również, często jeszcze miłego dnia pożyczę i się rozłączam. Kosztuje mnie to 20-30 sekund czasu, a nie robię z siebie buraka, który
@Kaczorra: bardzo często telemarketerzy maja przymus rozłączanie się dopiero po 3 odmowie. Twoje zachowanie po prostu daje im możliwość rozłączenia się bez konsekwencji ze strony przełożonych. Nikt nie chce się kopać z koniem, choć są też szczególnie upierdliwi telemarketerzy z powołania, którzy nie odpuszczą po dobroci. Na szczęście to mniejszość- większość klnie na swoją pracę, idiotyczne procedury i dogmat w firmach handlowych, że każdemu rozmówcy da się coś wcisnąć,
@jeden_z_gapiow: Jak samurajowie w feudalnej Japonii - każdy podarunek to trzy odmowy, każde negocjacje to trzy uprzejme nalegania, każde zaręczyny to trzy próby. Tylko chyba w branży tele dużo częściej dochodzi do harakiri...
Największy ból telemarketera to skrypty, których musi się trzymać. A jak jeszcze jakaś "mundra" głowa wymyśli, że telemarketer ma grać na emocjach, wzbudzać zakłopotanie, podnosić głos na potencjalnego klienta i wpisze to do skryptu rozmowy to już w ogóle masakra...
@Felonious_Gru: Co do tych skryptow to czasem jest porazka totalna. Dzwonie na taka linie kiedys pomarudzic ze nie mam neta za ktorego przeciez place. Mowie ze sprawdzilem wszystko router, ustawienia, kable. itd. i wyglada mi na to ze router nie laczy sie do sieci. To kolo mi mowi ze musze wszystko robic tak jak on kaze i to z taka ospaloscia i niehcecia ze malo sie nie porzygalem. No ale chcac
czasem ktos naku... smoki to mozna i naku prawde o czlowieczym rozumie
Pan z wpisu prawi normalna zwykla logiczna prawde, tylko zapomina o jednym, dotyczy to osob swiadomych i obeznanych, oczywiscie oczywiscie kazdy mysli ze jest tym swiadomym i obeznanym, no bo jak w reklamie biedronki polacy przeciez lubia doradzac a jak lubia to znaczy sie znaja ;)
do meritum - ktos szkolenie opracowal i zdecydowal sie na takie bajki ktore skutkowaly,
@Wilkouak: tak samo ciekawe doswiadczenia mozna zebrac, nieocenione pozniej w kontaktach z klientem na kazdym szczeblu, pozwala sie tez wyluzowac bo czlowiek sie juz nie boi ludzi gdy wie ze sa debilami, wielu mlodych z mgr i aspiracjami tego nie czuje boi sie stad tez tak wielu mgr mozna miec za 1200zl :P do 40tki albo i dluzej
Ale telemarketerzy muszą używać tych wszystkich formułek, muszą być namolni, muszą opowiadać klientom jak bardzo życie zmieni się na lepsze dzięki kupnie produktu. Muszą wciskać za wszelką cenę te produkty, bo jest norma miesięczna czy tam cel na dany miesiąc do wyrobienia i jeśli nie będą mieli wystarczającej ilości udanych sprzedaży to będą mieć znacznie mniejszą wypłatę.
Jest taka jedna fajna metoda na telemarketerów, jak zadzwonią to się próbuję umówić na randkę, zawszę można sobie humor poprawić, a jak to mówią, "Czasami nawet ślepej kurze się ziarnko trafi."
Telemarketerzy często mają limity do "wygadania". Np w ciągu zegarowej godziny mają 45 minut ciągle prowadzić rozmowę przez telefon. Dlatego gdy mam chwilę wolnego czasu to pozwalam się wygadać takiemu. Nic na tym nie tracę, a druga osoba ma możliwość nabicia sobie głupiej normy. Co innego gdy jestem zajęty - odmawiam i proszę o to, aby więcej do mnie nie dzwonić. Czasem pomaga, czasem nie.
Do mnie dzisiaj piąty konsultant(sprzedawca?) z Netii dzwonił, gdy powiedziałem pierwszemu, że od sierpnia kończę z nimi współprace. Wszystkim jego poprzednikom powtórzyłem, że nie opłaca mi się trzymać linii telefonicznej z powodu Internetu. Ale muszę przyznać, że trochę zeszli z ceny, przyśpieszyli Internet i zaproponowali parę usług przez pół roku za darmo... więc, gdybyś ktoś był w podobnej sytuacji, a nie miał alternatywy to mówcie, że rezygnujecie, a na pewno wywalczycie coś
@Yokozuna: A wiesz że te całe lesze warunki przy rezygnacji to często mit jest? To tak trochę jak z chwytem "jeśli się pan zdecyduje dzisiaj to damy pierwszy miesiąc/3 miesiące za złotówkę". Oczywiście rabat i tak by dostał(bo akurat jest promocja że wszyscy dostają) ale czuje się wyróżniony, czuje się królem bo coś wywalczył czy dostał i łyka umowę jak młody pelikan.
Ja pracowałem w call center gdzie były stacjonarne numery tel w bazie, a że stacjonarnych używają głownie starsi (z mojego doswiadczenia 8/10 telefonow z osobami starszymi) to praca sprowadzała się do wciskania gownianego abonamentu z umową na 36 miesiecy starszym panią, które tego oczywiscie nie potrzebują. Najgorszy typ pracy to wtedy, gdy po dobrym jej wykonaniu człowiek czuje się jak śmieć i to wszystko za śmieszne pieniądze.
Komentarze (20)
najlepsze
Pan z wpisu prawi normalna zwykla logiczna prawde, tylko zapomina o jednym, dotyczy to osob swiadomych i obeznanych, oczywiscie oczywiscie kazdy mysli ze jest tym swiadomym i obeznanym, no bo jak w reklamie biedronki polacy przeciez lubia doradzac a jak lubia to znaczy sie znaja ;)
do meritum - ktos szkolenie opracowal i zdecydowal sie na takie bajki ktore skutkowaly,
- kłapanie dziobem glosem ze szkolenia - jeśli słyszałeś jednego, słyszałeś wszystkich
- czytanie z kartki nie do końca przejmując się osobą po drugiej stronie, byleby to odklepać
kojarzy się bardziej z namolną muchą latającą po pokoju.
Kto sądzi, że większe szanse na nie zostanie posłanym w cholerę (albo
Jeżeli dzwoni do was ktoś z ofertą