@BeSmarter: Tak samo jak zażartowanie, zripostowanie, zakpienie, przycięcie, odgryzienie się, NIE! lepiej użyć durnego makaronizmu, w dodatku niepoprawnie : /
Na tej samej konferencji w Teheranie Roosevelt, Churchill i Stalin częstują się papierosami. Roosevelt wyciąga drogocenną papierośnicę, wysadzaną brylantami, i pokazuje im dedykację: "Prezydentowi - Naród". Churchill wyciąga równie piękną i chwali się dedykacją: "Drogiemu Premierowi - Król". Tylko Stalin nie kwapi się z pokazaniem swojej papierośnicy. Churchill wyciąga mu delikatnie z ręki piękną złotą papierośnicę i czyta dedykację: "Lubomirskiemu - Radziwiłł".
Akurat Stalin był z tego znany. Nie wiem już komu dokładnie to powiedział, ale gdy spotkał bodajże Kalinina (ale pewien tu nie jestem) to udawał zdziwionego na jego widok i powiedział "Czy ja przypadkiem nie kazałem was rozstrzelać?", zresztą to tylko jedna z wielu podobnych sytuacji. :)
@George_Patton: Tak, było coś takiego. W czasie niemieckiej inwazji żałował, że kogoś tam kazał rozstrzelać, bo akurat potrzebny był ambasador do Jugosławii.
@Smoothy: Jeszcze bardziej zastanawiający jest fakt, że starał się Rosję postawić na nogi (elektryfikacja, edukacja, przemysł, urbanizacja) kosztem milionów istnień. Jakby robił to wszystko dla narodu, który właśnie morduje. Ciekawe jak to wygląda z punktu widzenia psychologii? Czy jest to upust zakorzenionej w psychice potrzeby budowania?
Kilka lat temu miałem w rekach książkę o Stalinie, niestety nie pamiętam dokładnie jej źródeł, ale była chyba napisana przez kogoś z jego bliskiego otoczenia. Pojawiło się tam wiele anegdot o Stalinie, jedną z nich był np. "dowcip" jaki Stalin wyciął jednemu ze swoich ministrów. W czasie wielkiej czystki, kiedy każdy obawiał się o swoje życie Stalin postanowił ponabijać się z ministra w taki sposób, że zawsze kiedy do niego podchodził uciszał
Inna sprawa - Stalin bardzo lubił dzieci, uwielbiał się z nimi bawić. Podczas uroczystych kolacji robił np. kulki z chleba, wrzucał gościom do zupy i kazał dzieciom przynieść jak najwięcej kulek. Możecie sobie wyobrazić jak wyglądała chmara dzieciaków biegająca wokół stołu i grzebiąca ludziom w talerzach w poszukiwaniu kulek. A Stalin się śmiał wniebogłosy.
A te które przyniosły najmniej kazał rozstrzelać :D
Gdy Nadieżda Krupska (wdowa po Leninie) sprzeciwiła się Stalinowi w jakieś sprawie ten krzyknął: Milcz, głupia, bo zaraz mianujemy inną wdowę po Leninie
Trzeba przyznać że dobrane miał poczucie humoru do swej roli kata narodów, ciekawe co by wynikło ze spotkania jego i jego ideowego pobratymca z Niemiec, zapewne niejedna anegdota.
Z takich anegdotek zasłyszanych (kto wie czy prawda czy nie)
Matka Stalina przed śmiercią żałowała że jednak nie został duchownym... no i podobno uważał że kopanie ziemi przedłuża życie.
A co do Rosji tych czasów, to kolorowo nie było, to chyba w Archipelagu Gułag było o tym jak na spotkaniach, po odczycie Stalina każdy bał się przestać klaskać, bo ten kto pierwszy przestanie może być wrogiem ludu...
Najlepszy trolling Stalina moim zdaniem to był jego imprezowy zwyczaj - na bankietach podchodził do partyjniaków i zagadywał żartem "A wy towarzyszu jeszcze nie rozstrzelani?"
Prawdziwy trolling to Stalin zrobił swoją pracą z językoznawstwa. Czystka dupków, którzy jeszcze kilka dni wcześnie sami mieli się za panów życia i śmierci też takim morderczym "filglem" mogłaby się wydawać.
Komentarze (94)
najlepsze
-ale Lwów nigdy nie był rosyjski!
-Owszem nie był, ale Warszawa była.
- Nie ma u was wolności. U nas każdy może wyjść na ulicę i wołać: Precz z prezydentem Trumanem!
Stalin:
- U nas też każdy może wyjść na ulicę i wołać: "Precz z prezydentem Trumanem"
-Stalin. Ty przy mnie?
zemdlał.
-Stalin. Ty przy mnie?
-Tak towarzyszu. Jestem.
- Stalin. Naród nie pójdzie za tobą.
-To pójdzie za tobą.
Zanim zdążył powiedzieć, że to żart pluton egzekucyjny już wystrzelił ;)
A te które przyniosły najmniej kazał rozstrzelać :D
@Iudex:
Matka Stalina przed śmiercią żałowała że jednak nie został duchownym... no i podobno uważał że kopanie ziemi przedłuża życie.
A co do Rosji tych czasów, to kolorowo nie było, to chyba w Archipelagu Gułag było o tym jak na spotkaniach, po odczycie Stalina każdy bał się przestać klaskać, bo ten kto pierwszy przestanie może być wrogiem ludu...
Klaskaniem mając obrzękłe prawice
Norwid to przewidział