@haloween: Właśnie to jest ciekawostka. Bo tak jak piszesz - lokal jest świetny a z ulicy wygląda tak, że nikt by nie wszedł (patrząc z naszego punktu widzenia). Dodałem street view w powiązanych. Niesamowite jest to, że mnóstwo knajpek (szczególnie na Manhattanie) z zewnątrz wygląda jak tancbuda pani Heni a wewnątrz luksus, przepych i wyszukany smak. Ma to swój urok :)
@Mete: ciekawe jakim cudem potrafią funkcjonować bez wyszczególnienia na paragonie każdej pozycji i sprecyzowanej, unikalnej stawki podatkowej dla każdego drobiazgu. @Jacek-Rostowski?
@rineo: W USA, a nawet u nas w Eu urzędy skarbowe potrafią wykazywać coś takiego jak zaufanie do obywateli i surowość prawa podatkowego odczuwa się dopiero po popełnieniu przestępstwa. Wtedy czy jesteś Kowalski, czy gwiazda wielkiego ekranu, urząd skarbowy przejedzie się po tobie jak walec.
U nas, jak powszechnie w US wiadomo, każdy Polak to złodziej. I pijak... Bo każdy pijak to złodziej. Także przepisy muszą być skomplikowane, tak żeby
Dla mnie najbardziej wkurzające jest doliczanie " z góry" do rachunku napiwku. To powinno być zakazane. To tak jakby w sklepie cena mleka była ustalona na 2 zł, ale i tak do każdego produktu zakupionego w sklepie trzeba by było dokupić reklamówkę za 50 groszy i to nie ważne czy chcesz czy nie.
Napiwek to coś uznaniowego i nie można tego od kogoś wymagać.
@Alfu: Paanie, tu jest Polska, tu jest Magda Gje. Też mi się to nie podoba: jak dam kelnerce w łapę jakąś tam kwotę, to mam pewność, że trafi to do jej kieszeni. A jak mi taka "restałratorka" napisze coś takiego na świstku to nie mam pewności, czy ona tą biedną dziewuchę nie zrobi w konia i jej tego napiwku nie da.
W Japonii napiwki społecznie traktowane są podobnie do jałmużny. Wręczając kelnerowi napiwek możemy go obrazić, stąd ten napis na paragonie. Nie dorabiajcie do tego fiskalno-biznesowych ideologii.
Punkt widzenia Japończyka jest taki taki - zarabiam uczciwie pracując i dostaję wynagrodzenie takie na jakie zapracuje. Przyjmując napiwek obrażam swojego pracodawcę sugerując, że za swoją pracę otrzymuje mniej niż powinienem.
@4RG0S: Taki napis w restauracji w Japonii byłby nietaktem równie dużym jak napisanie w polskiej restauracji "Prosimy nie bekać po jedzeniu". (w niektórych krajach uchodzi to za komplement względem szefa kuchni).
Paragon pochodzi z JAPOŃSKIEJ knajpy w Nowym Jorku. Idąc do restauracji jesteś jej gościem, a gości obowiązuje przestrzeganie zasad kulturowych gospodarza. Biorąc pod uwagę zwyczaje nowojorczyków, właściciel japońskiej restauracji postanowił uprzedzić gości przed możliwością popełnienia nietaktu.
@4RG0S: Widzę, że nie zrozumiałeś - wchodzisz do japońskiej restauracji, w której właściciel dyktuje warunki. Np. takie, że serwuje sushi a nie pizzę. Że podaje pałeczki, a nie widelec. Że leci japońska muzyczka ludowa, a nie techno. Że nie chce, żeby kelnerom dawano napiwki, bo w jego kraju jest to dla niego obraza. Albo się dostosujesz (i kelnerzy też) albo możesz iść do innej knajpy.
Czy wy ludzie naprawdę próbujecie zrobić z tej strony angielski reddit ? albo angielska kolonie? Jesteście w Polsce! I jakiekolwiek znalezisko który dajecie w innym języku, czy to chiński, japoński albo Nawaho tłumaczcie!
Nie tylko w Japonii. W Chinach podobnie traktują próbę wręczenia napiwku - parę razy słyszałem, że wręczanie dodatkowych pieniędzy komuś, kto otrzymuje już wynagrodzenie za swoją pracę, to w najlepszym wypadku próba traktowania go jak swojego prywatnego służącego. I słyszałem to od skądinąd niezwykle sympatycznych i przyjaznych kelnerek w ramach przyjaznego uświadamiania nieokrzesanych przybyszów. Z tym że ten wg znajomych chińczyków ten dobry zwyczaj podobno szybko zanika w co większych knajpach w
@Sudokuu: Ja jestem zwolennikiem jasności. Cena, którą mam zapłacić ma zawierać wszystkie podatki, marże i napiwki. Jak mam ochotę tylko na zupkę za złotych 6 to ile mam dać napiwku? 10% to będzie 60 groszy. Dać 60gr to obciach, ale z drugiej strony- 10% to przecież dużo. Jak idę jeść to idę jeść, a nie obliczać kwoty napiwków przy których nie wezmą mnie za buraka, ale przy których napiwek nie
@djmod: Juz Ci mowie. Klient skonczyl i prosi o rachunek. Biore swoja karte do systemu (Micros najczesciej) i drukuje rachunek dla stolika. Wkladam w check holder i zanosze. w 90% restuaracji sa takie:
I teraz klient ma 2 (a wlasciwe 3 ) wyjscia.
Placi gotowka - wrzuca do srodka tyle ile mu sie wydaje za stosowne - z napiwkiem lub bez. Ja klikam w systemie,ze zaplacono gotowka i chowam ja w kieszen. Na koniec dnia sie poprostu rozliczam (o tym
Napiwki są namniej przyjęte w Finlandii oraz w krajach Azji Wschodniej- Japonia, Korea Chiny. Ja też uważam, że niepowinno się dawać napiwków, ale jak ktoś daje to nic złego i można je przyjmować moim zdaniem.
Komentarze (130)
najlepsze
- to jest najlepsza knajpa z sushi w NY :)
- rezerwacja z min. 2 tygodniowym wyprzedzeniem
-
U nas, jak powszechnie w US wiadomo, każdy Polak to złodziej. I pijak... Bo każdy pijak to złodziej. Także przepisy muszą być skomplikowane, tak żeby
Napiwek to coś uznaniowego i nie można tego od kogoś wymagać.
Punkt widzenia Japończyka jest taki taki - zarabiam uczciwie pracując i dostaję wynagrodzenie takie na jakie zapracuje. Przyjmując napiwek obrażam swojego pracodawcę sugerując, że za swoją pracę otrzymuje mniej niż powinienem.
Paragon pochodzi z JAPOŃSKIEJ knajpy w Nowym Jorku. Idąc do restauracji jesteś jej gościem, a gości obowiązuje przestrzeganie zasad kulturowych gospodarza. Biorąc pod uwagę zwyczaje nowojorczyków, właściciel japońskiej restauracji postanowił uprzedzić gości przed możliwością popełnienia nietaktu.
Nie rozumiem, czemu
W czym problem?
Podobnie może
I co z tym ma wspolnego Geslerowa - juz w ogole nie rozumiem.
W USA placi sie napiwki i sa mile widziane! Dla tych co nie mieli mongolskiego: http://www.immihelp.com/newcomer/tipping-tips.html i wybieraja sie do USA to poczytac, zapamietac i nie robic wiochy.
I teraz klient ma 2 (a wlasciwe 3 ) wyjscia.
Placi gotowka - wrzuca do srodka tyle ile mu sie wydaje za stosowne - z napiwkiem lub bez. Ja klikam w systemie,ze zaplacono gotowka i chowam ja w kieszen. Na koniec dnia sie poprostu rozliczam (o tym