Codziennie przed godziną 9 odprowadzam dziewczynę do pracy. Codziennie mijam
śpiących (czasami sobie coś gawędzą, ale zawsze się opierdalają) pracowników Służby Oczyszczania Miasta w ich wysłużonym Polonezie. Zazwyczaj jest ich 3 lub 4 (dziś było 3). Szyby z lewej strony zasłonięte są kamizelką i gazetą, żeby ich słońce nie raziło kiedy sobie drzemią. Wracając do domu robiłem zakupy, więc przechodziłem obok tego miejsca koło godziny 10 - wciąż tam byli. Wciąż spali. I wcale się z tym nie kryją. Widzę ich tam
codziennie.
Sytuacja dzieje się w samym centrum stolicy, przy Marszałkowskiej, na przeciwko C.H. Wars Sawa Junior.
Firma ta najprawdopodobniej podlega pod ZOM - zom.waw.pl, czyli ci panowie śpią tam sobie za
nasze pieniądze.
Krew mnie zalewa kiedy to codziennie widzę.
Komentarze (13)
najlepsze
Sytuacja przez Ciebie opisana wydaje mi się na tyle skrajna, że ciężko brać ją pod uwagę.
Z resztą, jak
W Polsce panuje dziwne poczucie podejścia do pracy które jest nastawione na "płacenie za czas spędzony w miejscu pracy". Jest osiem roboczo godzin i mają pracować.
Niezależnie od tego, czy mają jakiś przestój wg grafiku, czy po prostu się opieprzają - coś tu jest nie tak, że ludzie, za których pracę płacimy, w tej pracy śpią!