Paradoks twojego komentarza w zestawieniu z tekstem Kisiela polega na tym, że wyraźnie zilustrował on tą anegdotą te mądrość, że mnożna bardzo nienawistne treści zawrzeć w bardzo niewinnych słowach, które w odpowiednim kontekście będą miały agresywny wydźwięk.
Wiec jeśli np. Wyborcza jadaczkuje na kogoś, kto z pozoru rzucił uwagą niewinną, to jej jadaczkowanie można podeprzeć własnie tą anegdotą...
W pewnym zakładzie był kierownik który nie potrafił czy nie chciał w każdym bądź razie nie używał tzw brzydkich wyrazów. Któregoś dnia jednak ktoś go dość poważnie wyprowadził z równowagi. Facet czerwony na twarzy nie wytrzymał i krzyczy.
- Ty, ty ,ty siusiaku.
Oczywiście wszyscy którzy stali obok i widzieli całe zajście wybuchnęli śmiechem.
@Marc1n81: Skoro zostałem wywołany do tablicy powiem jak, pojmuję walkę z "mową nienawiści" i jej skutki. Otóż np. jeśli stwierdzi się, że słowo murzyn jest nienawistne i nakaże się zastąpić je np. czarnoskórym Afrykaninem. Większość ludzi, którzy w uznawali słowo murzyn za neutralne popuka się w głowę, a rasista, który z pogardą wymawiał stary termin, teraz z pogardą będzie wymawiał nowy, żeby nie trafić do więzienia. Za to wielki sukces otrąbią
@Marc1n81: Popieram egzekwowanie art. 257 kodeksu karnego, choć nie podoba mi się jego ostatnia nowelizacja. Za to jestem przeciwny ideologizacji, która prowadzi do sytuacji, w których zamiast mamy i taty muszą występować rodzic A i rodzic B.
Dlatego zawsze mnie rozp##$@@!a, jak ktoś zamiast "k%@!a" powie "kurtka" (czy tam inny, bezdennie durny w kontekście, wyraz). Jak już musi zakląć to niech zaklnie, a nie robi z siebie przygłupa...
Komentarze (16)
najlepsze
Paradoks twojego komentarza w zestawieniu z tekstem Kisiela polega na tym, że wyraźnie zilustrował on tą anegdotą te mądrość, że mnożna bardzo nienawistne treści zawrzeć w bardzo niewinnych słowach, które w odpowiednim kontekście będą miały agresywny wydźwięk.
Wiec jeśli np. Wyborcza jadaczkuje na kogoś, kto z pozoru rzucił uwagą niewinną, to jej jadaczkowanie można podeprzeć własnie tą anegdotą...
W pewnym zakładzie był kierownik który nie potrafił czy nie chciał w każdym bądź razie nie używał tzw brzydkich wyrazów. Któregoś dnia jednak ktoś go dość poważnie wyprowadził z równowagi. Facet czerwony na twarzy nie wytrzymał i krzyczy.
- Ty, ty ,ty siusiaku.
Oczywiście wszyscy którzy stali obok i widzieli całe zajście wybuchnęli śmiechem.