Ostatnie chwile astronautów promu kosmicznego Columbia

Przez prawie 7 minut wiedzieli, że zginą. Wiedzieli, że ani sami nic nie mogą zrobić, ani liczyć na jakąkolwiek pomoc z ziemi. Prawdopodobnie nie byli świadomi, kiedy ich kapsuła zaczęła się rozpadać, bo wcześniej zabiło ich jej rozhermetyzowanie. Ale tak naprawdę o ostatnich minutach lotu...

[hektor190]

Gdzieś czytałem że jakaś prywatna firma pracuje nad układem awaryjnego opuszczania statku (jak katapulta w samolocie). W razie problemów można zawsze na praktycznie dowolnej wysokości przerwać misję. Moim zdaniem wyścig w kosmos został zablokowany właśnie takimi wypadkami. (i budżetem)

[motorniczy]

"Ale tak naprawdę o ostatnich minutach lotu wahadłowca Columbia nadal wiadomo bardzo niewiele" - wiadomo niewiele bo Amerykanie nie posiadają pewnego zespołu parlamentarnego ds. katastrof który mamy my. Nasi eksperci prawdopodobnie by ustalili że powietrze wpadające przez dziurę wielkości kuli od kręgli nie mogłoby rozpruć na tysiące kawałków takiego wielkiego statku powietrznego.

[anonim1133]

"Skrzydło rozgrzało się do rekordowej temperatury" - Dlaczego nie do strasznej, okropnej, śmiertelnej? Też brzmi nieźle.

[anonim1133]

@BillyB: Ja rozumiem, ale to takie granie słowem. Zamiast powiedzieć, że nagrzało się do 4000C(wymyślona wartość), to mówi o wartości rekordowej, bo to brzmi mocniej.

[BillyB]

@anonim1133: Rekordowej dlatego, że żadne skrzydło nigdy nie nagrzało się do takiej temperatury jak to . Rekordowej nie musi oznaczać śmiertelnej .