Ludzie, ale tu chodzi o dojrzałe podejście do rodzicielstwa. Jeśli się chce je mieć 'za wszelką cenę' to nie ma mowy o dojrzałości. Dziecko, to nie pies.
Jeśli się chce komuś poświęcić, wychowywać, kochać, roztaczać opiekę, to się myśli o adopcji, a nie zostawieniu swojej żony sam na sam z inseminatorem. Obrzydliwe i chore.
Przerażające. Przecież tacy ludzie myślą o dziecku jak o kolejnym przedmiocie, jak o czymś, co koniecznie muszą mieć, nawet kosztem wierności małżeńskiej. I to jak najtaniej.
Żal mi tych dzieci, naprawdę.
Dojrzali ludzie, jeśli sa gotowi na rodzicielstwo, pozostawiają sprawę naturze. Jeśli ta zawodzi, decydują się na adopcję albo, w zależności od przekonań, sztuczne zapłodnienie.
Ale co można powiedzieć o mężu, który zostawia żonę z obcym facetem i mówi 'do dzieła'?
Komentarze (8)
najlepsze
Jeśli się chce komuś poświęcić, wychowywać, kochać, roztaczać opiekę, to się myśli o adopcji, a nie zostawieniu swojej żony sam na sam z inseminatorem. Obrzydliwe i chore.
Żal mi tych dzieci, naprawdę.
Dojrzali ludzie, jeśli sa gotowi na rodzicielstwo, pozostawiają sprawę naturze. Jeśli ta zawodzi, decydują się na adopcję albo, w zależności od przekonań, sztuczne zapłodnienie.
Ale co można powiedzieć o mężu, który zostawia żonę z obcym facetem i mówi 'do dzieła'?
Czy
nie generalizujmy za bardzo. Z resztą, chyba najwazniejsze jest nie to, jak dziecko zostało poczęte, tylko jak zostało wychowane czy pokochane, tak?
;)