Niedługo pewnie zmienią definicję "osoby ocalonej z Holocaustu". Kiedyś były to osoby ocalałe z obozów. Potem Żydzi zorientowali się, że ci wymierają a kasę od Szwajcarii, Niemiec, Polski trzeba ciągnąć to tym terminem objęli również Żydów wesoło spędzających wojnę w willi gdzieś we Francji (przecież przeżyli Holocaust, nie ważne gdzie).
Teraz pewnie zechcą objąć tym terminem wnuków tych, którzy "przeżyli" Holocaust.
to chyba trochę jakbym nosił virtuti militari po dziadku. Z tego co czytałem w Izraelu sporo żydów którzy nie byli w obozach albo byli w nich zbyt późno żeby dostać tatuaż(tatuowanie było zbyt mało wydajne dla niemców) robili sobie sami numerek żeby udowodnić, że są ofiarami.
@Medrawd: Odnaczenie kogos , a naznaczenie to jednak jest inna historia . Jezeli tak bylo jak mowisz z tym tatuowaniem to z jednej strony masz racje, bo nie było im to konieczne do pózniejszej egzystencji , ale nie zapomnij że obecni więźniowie jednak też tatuują się w określony sposób żeby zanaczyć że siedzieli.
Niech potworzą młodzieżowe obozy koncentracyjne, które nazwą "polskie" w których się zagazują. Taki porządny pamiątkowy holocaust. Pamięć i owszem ale żeby takie bzdury?
Nie rozumiem czemu ludzie to zakopują - na prawdę fajna inicjatywa. Gdyby mój dziadek był w obozie, to bardzo chętnie wytatuowałbym jego numer na swoim przedramieniu...
Komentarze (23)
najlepsze
Teraz pewnie zechcą objąć tym terminem wnuków tych, którzy "przeżyli" Holocaust.