kiedyś jak byłem na praktykach to wpadła wiewiórka nam do warsztatu. Zrobiła kółko po szatni i wracając wpadła do kanału. Przez 10s obczajała sytuacje po czym wyszła po schodach i pobiegła na łono natury. A my staliśmy jak wryci nie wiedzieliśmy co się dzieje. Byliśmy pewnie w większym szoku niż ta wiewiórka.
mieszkając w Anglii (Dagenham) - w domku z wyjściem na ogródek. Otwieram rano drzwi, z kawą, fajką wychodzę na ogród - trzy wiewióry czekają już w kuchni na śniadanie przy stole. Mało, wieczorem kolorowe lisy w ogródku po żarcie. Wiewióry szare - całkiem sympatyczne :)
Komentarze (109)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora