Jakoś w drugiej liceum, trzymałem się z takim popieprzonym gościem. W zasadzie to nadal się kumplujemy, ale taki zwrot nadaje poczciwości całej historii. No ale idąc dalej. Robiliśmy różne głupoty, min. poszliśmy na miasto z pewną metalówo-punkówą (ciężko jej było się zdecydować, w zależności od humoru słuchała Rasmusa albo Pink). Nic specjalnego się nie działo, gdyby nie to, że po oddaniu moczu na kilku przystankach autobusowych (to musiał być dzień spędzony z
Komentarze (101)
najlepsze
Uhm. Normalnie wierzyć się nie chce. To ci historia.