Mój bokser jak miał ze 3-4 miesiące dorwał się do paczki czekolad, które przyniosłem do domu za oddanie krwi. Skubany zeżarł trzy czekolady, na podłodze zostały tylko gołe papierki i sreberka. Nic mu się stało, tylko dostał makabrycznej sraczki. W całym przedpokoju było pole minowe, jakiego nie powstydziłby się stary wojskowy, tylko ninja by przeszedł.
Swoją drogą ta "czekolada" musi mieć niezwykle mało wspólnego z czekoladą skoro pieskowi
@bogiubogi: W powiązanych wrzuciłem komiks w podobnym klimacie. Tydzień po tym jak go przeczytałem musiałem się pożegnać ze swoim psiakiem, który chorował od miesięcy. Wielka szkoda się rozstawać z przyjacielem ale dobrze wiedzieć, że bestia przeźyła szczęsliwe życie
@bogiubogi: @Kshaq: niestety znam to uczucie. Musieliśmy uśpić Hexę, bo chorowała i bardzo cierpiała. Jeden z najgorszych dni w moim życiu. Jak tylko sobie przypomnę to mi się oczy szklą. Trzymać głowę przyjaciela i patrzeć mu w oczy, tylko po to by spokojnie odszedł, to straszne uczucie.
Aż łezka mi się zakręciła, kiedy przypomniałem sobie mojego futrzaka. Dupaka był z niego straszny, nienawidził innych psów ale był przyjacielem każdego człowieka (tak wiem, obronny to on nie był)... chlip... :)
@Astolus: Pies za pośrednictwem języka oddaje ciepło, więc może przy jeździe samochodem jest mu gorąco i/lub przy jeździe chłodzenie jest bardziej efektywne.
Co do nosa, to psi jest o wiele bardziej czuły niż ludzki i teraz zastanów się, czy sam lubisz, jak ktoś Ci z premedytacją dmucha w twarz? Mając na uwadze wspomnianą wrażliwość - nie rób tego więcej ;)
@henk: Jak się w gównie, czy jakiejś rybie wytarza, to nie śmierdzi psem, tylko rybą/gównem. Maskowanie swojego zapachu bardzo ułatwia polowanie - roślinożercy mają zazwyczaj bardzo wyczulone zmysły.
A może po prostu tarzanie się w gównie jest przyjemne. Sam nie wiem.
Szczera prawda, autor jest wyjątkowo celnym obserwatorem :)
A do dziś mnie zastanawia, czemu te cholerniki przepraszają mnie jak im nadepnę na ogon czy łapkę... Inna sprawa, że to często faktycznie ich wina - mój poprzedni psiak lubował się w kładzeniu w nocy w poprzek korytarza w przedpokoju. Ciemno, pies też ciemny, człowiek idzie i nie zapala światła bo po co i nagle jeb... :)
I oto dusza człowieka, z psem u boku, stoją przed wrotami z napisem ''Raj. Psom wstęp wzbroniony''.
Nie przeszedł człowiek przez te drzwi, poszedł dalej, w nicość. Idzie, po jakimś czasie widzi drugie wrota. Nic nie jest na nich napisane, tylko obok siedzi jakiś starzec. Człowiek podchodzi do niego i zagaja:
Komentarze (107)
najlepsze
@szwendacz:
Mój bokser jak miał ze 3-4 miesiące dorwał się do paczki czekolad, które przyniosłem do domu za oddanie krwi. Skubany zeżarł trzy czekolady, na podłodze zostały tylko gołe papierki i sreberka. Nic mu się stało, tylko dostał makabrycznej sraczki. W całym przedpokoju było pole minowe, jakiego nie powstydziłby się stary wojskowy, tylko ninja by przeszedł.
Swoją drogą ta "czekolada" musi mieć niezwykle mało wspólnego z czekoladą skoro pieskowi
Aż łezka mi się zakręciła, kiedy przypomniałem sobie mojego futrzaka. Dupaka był z niego straszny, nienawidził innych psów ale był przyjacielem każdego człowieka (tak wiem, obronny to on nie był)... chlip... :)
Co do nosa, to psi jest o wiele bardziej czuły niż ludzki i teraz zastanów się, czy sam lubisz, jak ktoś Ci z premedytacją dmucha w twarz? Mając na uwadze wspomnianą wrażliwość - nie rób tego więcej ;)
A może po prostu tarzanie się w gównie jest przyjemne. Sam nie wiem.
Pies jest najwierniejszym.
A do dziś mnie zastanawia, czemu te cholerniki przepraszają mnie jak im nadepnę na ogon czy łapkę... Inna sprawa, że to często faktycznie ich wina - mój poprzedni psiak lubował się w kładzeniu w nocy w poprzek korytarza w przedpokoju. Ciemno, pies też ciemny, człowiek idzie i nie zapala światła bo po co i nagle jeb... :)
I oto dusza człowieka, z psem u boku, stoją przed wrotami z napisem ''Raj. Psom wstęp wzbroniony''.
Nie przeszedł człowiek przez te drzwi, poszedł dalej, w nicość. Idzie, po jakimś czasie widzi drugie wrota. Nic nie jest na nich napisane, tylko obok siedzi jakiś starzec. Człowiek podchodzi do niego i zagaja:
- Przepraszam szanownego...
- Święty Piotr jestem.
- A co jest za