Moc 30kW i maksymalny moment obrotowy 150Nm pozwalają autu o masie 1400kg na rozwijanie prędkości do 120km/h i przyspieszenie 0-100 w 45s.
O ile v-max na krótkie odcinki w trasie da radę, o tyle wyprzedzanie musi być katorgą.
Natomiast podoba mi się energia ze słońca zasilająca domowe urządzenia, ale patrząc na cenę ogniw trzeba sporego nakładu na start, co dla wielu może być barierą nie do przeskoczenia.
hehe czepiliscie sie samochodu a koles uzywa zony jako zywego generatora pradu :D jakby jeszcze w jakis psosob odzyskiwac energie z gotowania i sprzatania to nie trzeba by chodzic do pracy! i to jest odpiero genialne! :)
W sensie biznesowym to żaden postęp tylko powrót do XIX wieku, gdzie ci który chcieli mieć prąd na przykład do produkcji budowali własne jego źródła. Dopiero potem przyszedł czas na usługę dostarczania prądu, po niższych kosztach niż samodzielne wytworzenie, bo moc urządzeń była większa. Teraz znów zaczyna opłacać się samemu produkować energię, bo podatki za jej produkcję motywowane ekologicznymi mrzonkami są na tyle wysokie.
Coś mi to przypomina. Pamiętam za pierwszej komuny
@sportpomnikow: Niestety to prawda - jedynym powodem dla którego takie inwestycje jak ta mogą się zwrócić (nawet po bardzo długim czasie) są absurdalne podatki od energii, brak elektrowni atomowych oraz podatki za benzynę (stanowiące ponad połowę ceny paliwa).
Nie zgadzam się jednak, że podatki za energię są motywowane ekologicznymi mrzonkami. Tu chodzi wyłącznie o kasę dla budżetu.
@matips: Oczywiście, że chodzi wyłącznie o kasę dla budżetu i pośrednio dla systemu globalnej lichy. Miałem na myśli wyłącznie pretekst dla którego ludzie pozwolili sobie na kolejny haracz. Kiedyś była to groźba wojny nuklearnej i potrzeba zbrojeń. Dziś jest to walka z kryzysem i globciem. Jaki będzie następny pretekst? Według mnie są prawdopodobne dwa scenariusze: jeden to coś totalnie absurdalnego w rodzaju zanik grawitacji, drugie potrzeba stworzenia światowego systemu zwalczania kosmicznego
Bardzo dobrze, że ludzie próbują takich rzeczy. Na razie jest to bardziej hobby czy też ekstrawagancja, ale mam nadzieję, że kiedyś będzie się to opłacać.
@blublub: wielki zbiornik na wode - lepiej kilka mniejszych, latwiej zamontowac pod dachem, tansze, a na zlomie/po wsiach nie brakuje odkupic za 100zl, bo trzeba uwzglednic fakt ze nie potrzebuje zbiornikow cisnieniowych
ktorego koszty ida w tysiace - 10m stalowej rurki i kilka gumowej, jak ktos ma chodz pol prawej reki sam sobie to zamontuje
turbina wodna - mozna zalozyc odwrocona pompe na upartego, walem laczac z generatorem, ktory wcale nie
@KtosKtoSamNieWiesz: Ok, buduj skoro uważasz, ze opłaca się budować wielki zbiornik na wodę, którego koszty idą w tysiące, tylko po to by zmagazynować w nim energię wartą 50 groszy.
Pan Tomasz z prądu z elektrowni korzysta tylko zimą, kiedy brakuje światła słonecznego, ale wtedy pomaga mu żona, która ćwicząc w domowej siłowni napędza domowe dynamo.
Gdzieś już widziałem zwolennika takich pomysłów...
@ptoki1: True. Koleś udowodnił, że może się uniezależnić od dostawców energii (oprócz zimy). Celem nie była oszczędność.
Szkoda, że jeszcze przez parę lat nie będzie to opłacalne dla szarego Kowalskiego.
Ale samochód z taką ilością akumulatorów to porażka. Brak bagażnika, ryzyko wycieku/eksplozji stojąc długo na słońcu, no i jak mu w tył przywali inne auto to akumulatory do wyrzucenia. Natomiast jak będzie miał "czołówkę", to akumulatory mogą mu się zerwać z
Fajnie, fajnie, ale jest to nieuzasadnione ekonomicznie i ekologicznie. Zainwestowana kupa kasy która nigdy się nie zwróci, z pełnosprawnego auta w zimie będzie inwalida, gość zapewne nie przewidział tego że akumulator w aucie się zużyje i będzie musiał znowu sypnąć $. Do tego produkcja/utylizacja akumulatorów - ekologiczne to to nie jest. Nie wiem co on sobie myślał - gdyby to było takie proste, to elektrownie dawno poszłyby z torbami.
Komentarze (88)
najlepsze
1. dawać no tu zdjęcie żony
2. dlaczenie żona nie jest w Londynie?
@mungis: Bez dopingu nie pociągnęła by audi 140 km.
O ile v-max na krótkie odcinki w trasie da radę, o tyle wyprzedzanie musi być katorgą.
Natomiast podoba mi się energia ze słońca zasilająca domowe urządzenia, ale patrząc na cenę ogniw trzeba sporego nakładu na start, co dla wielu może być barierą nie do przeskoczenia.
Komentarz usunięty przez moderatora
Coś mi to przypomina. Pamiętam za pierwszej komuny
Nie zgadzam się jednak, że podatki za energię są motywowane ekologicznymi mrzonkami. Tu chodzi wyłącznie o kasę dla budżetu.
ktorego koszty ida w tysiace - 10m stalowej rurki i kilka gumowej, jak ktos ma chodz pol prawej reki sam sobie to zamontuje
turbina wodna - mozna zalozyc odwrocona pompe na upartego, walem laczac z generatorem, ktory wcale nie
Gdzieś już widziałem zwolennika takich pomysłów...
Jedno powtórzenie 100kg na ławce: 100kg*10m/s*0.7m = ~700J
Zaparzenie 1L wody do herbaty:
cw wody: 4200 J/(kg*K)
dT ~ 75K
m = 1kg
4200*75*1 = 315 000J.
Żeby zrobić sobie herbatę musiałbyś podnieść 450 razy 100kg. Bardzo opłacalne, nie ma co.
Czepiać nalezy sie dziennikarzyny ktory napisal artykul ktory probuje zaprezentowac rzeczywistosc nie taką jaką jest.
Szkoda, że jeszcze przez parę lat nie będzie to opłacalne dla szarego Kowalskiego.
Ale samochód z taką ilością akumulatorów to porażka. Brak bagażnika, ryzyko wycieku/eksplozji stojąc długo na słońcu, no i jak mu w tył przywali inne auto to akumulatory do wyrzucenia. Natomiast jak będzie miał "czołówkę", to akumulatory mogą mu się zerwać z
Poza tym chyba jemu nie chodzi o to, żeby oszczędzać pieniądze. Stać go to sobie majsterkuje.