Staram się codziennie spisywać liczniki, by kontrolować wydatki i wyłapywać wszelkiego rodzaju nieścisłości.
I tak kilka dni temu zwróciłem uwagę na nadmiarowe zużycie wody ponad 700 litrów na dobę!!
Ktoś przychodzi spuszczać mi wodę czy jaki czort? Mieszkanie wynajmuję, więc sprawa nie dawała mi spokoju, a myśl, że ktoś przychodzi wywala mi w kanał 700 litrów i sobie idzie stawała się coraz realniejsza, bo jeśli miałbym wylać na sąsiada tyle litrów to odczułby to na pewno i szybko bym się o tym dowiedział.
Już miałem monitoring zakładać by od poniedziałku przyłapać na gorącym uczynku nicponia, ale dzisiaj z nudów postanowiłem spisać licznik o 15:05 i było 192,737 litrów i następnie spisałem licznik o 16:09 i było 192,759 - z lekka oniemiałem!
Oczywiście w między czasie nie korzystałem z wody.
I wtedy usiadłem naprzeciwko licznika i czekam z zegarkiem w ręku paczę, paczę, a tu mi powoluteńku (istne slow motion) przez dwie minuty z gracją ślimaka licznik nabił 1 litr. Szybko kalkulator do ręki i zaczynam liczyć:
1 litr na 2 minuty to 30 litrów na godzinę, a 30 litrów na godzinę to 720 litrów na dobę!!!!!!!!! nie licząc własnego zużycia wody!
Zdenerwowałem się siarczyście klnąc..... motyla noga! Ja tu oszczędzam wodę, szybkie prysznice itp., a mi tu kątem uciekało 720 litrów na dobę!!!! o.O
W tym momencie przez głowę przebiegły mi potencjalne miejsca wycieków, ale zlew, umywalka, wanna - tam nawet kropla nie spływa po zakręceniu. Toaleta! Okazuje się, że płynie sobie ledwo dostrzegalny gołym okiem (na czystej muszli) maluteńki strumyczek i ten niewinny, niezauważalny strumyczek (wychwycony za pomocą papieru toaletowego położonego na jego drodze) był owym 1 litrem na 2 minuty dającym 720 litrów na dobę!!
Dlaczego napisałem tą pełną dramatyzmu i napięcia, opartą na faktach (autentycznych!) historię?
Byście drodzy wykopowicze sprawdzili swoje instalacje, kropla drąży skałę i może się okazać, że bokiem ucieka wam codziennie grubo ponad kilkaset litrów wody dziennie, których nie zauważacie (w końcu sąsiad się nie dobija, że jest zalewany), a licznik bije nieubłagalnie.
Cytując Króla Juliana "Nie dziękujcie, wystaczy mnie wielbić na klęczkach" - żart.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że mogłem pomóc!
Komentarze (170)
najlepsze
dopiero po jakiś 2 tygodniach zauważyłem że licznik się cofa ;)
Toz to SOCJALIZM!
Nie chcę Cię martwić, ale jesteś wariatem. Mieszkałem z taką osobą i k@$$a nikomu tego nie życzę. Zakręcanie kurków przed wyjściem, odłączanie wszystkich urządzeń ( poza lodówką). A i oczywiście sprzątanie przez nią co minutę. A potem tylko pretensje że mam wyj%@$ne na jej dziwactwa i nic nie robię. O oszczędzaniu na spłukiwaniu wolę nie wspominać.
Taki człowiek robot.
@Ortaldo_returned: Człowiek właśnie odkrył, że przepłaca co miesiąc ponad 200zł, wyczaił jak i podzielił się tym z resztą świata żeby inni też mogli zaoszczędzić. Faktycznie, wariat.
Tak więc oczywiste jest że im mniej jej wypuścicie w kanał, tym więcej zapłacicie.
tym właśnie motywują kolejne podwyżki cen wody, wodociągi miejskie w Poznaniu.
Zwróćcie uwagę, że opłata za wodę wzrosła kilkaset! razy gdy założono liczniki zmuszając ludzi do jej oszczędzania.
I w drugą stronę: im więcej jej (tej wody) w kanał wpuścicie - tym mniej za nią zapłacicie, bo ona znacznie potanieje! Więc lejcie, frajerzy, wodę!
/irony mode off/
Jakiś zwolennik surrealizmu?