Tak, wiem, że to którys z kolei przepis polegający na tym, że cos zwyczajnie gotuję w wodzie a potem mieszam z pomidorami. Ale dodałam to znalezisko głownie by przedstawić sposó obróbki żywych slimaków.
No i w końcu co ja poradzę, ze tak własnie tutaj się gotuje...
@misiafaraona: Ja zakopuje bo tak się ślimaków nie przygotowuje. Ślimaki przed gotowaniem należy przez kilka dni trzymać w pojemniku bez żadnego żarcia, Ty o tym nie wiedziałaś i jadłaś razem z odchodami :). Smacznego.
@maciejbo1: To cytacik, a propos uciekających ślimaków:
- Gdyśmy dostali wasz list i jasne się stało, że spotkamy się właśnie w Rivii, kombinowaliśmy z Zoltanem, czym by tu was podjąć. Kombinowaliśmy, kombinowaliśmy, aż nam się od tego kombinowania sikać zachciało, zaszliśmy tedy do nadjeziornej olszynki. Patrzymy, a tam zatrzęsienie wręcz ślimaków winniczków. Wzięliśmy więc wór i nałapaliśmy milutkich mięczaków, ile tylko w ten wór wlazło... - Dużo nam uciekło - pokiwał
Słyszałem, że dobrą radą jest potrzymać je jeden dzień w zamkniętym pojemniku przykrytym gazą by je lekko podgłodować a one jednocześnie wszystko co miały w swych maleńkich jelitkach (czy cholera wie co mają) jeszcze z siebie wydaliły - ponoć poprawia to nieco smak
Przygotowywałem kiedyś nasze polskie winniczki. Po nałapaniu/nazbieraniu odpowiedniej ilości trzymałem je kilka dni w klatce o gęstej siatce, tak żeby nie miały dostępu do pożywienia i oczyściły się (wypróżniły). Codziennie spłukiwałem wodą odchody, żeby nie zjadały własnych gówienek.
Te twoje jak piszesz są prosto z łąki. Później był cały proces gotowania, wyjmowania, wyparzania skorupek, obcinania flaczków, wsadzania ślimaków z powrotem do skorupek i zatykania masełkiem.
Mój tato, jak byłam mała, kazał mi łapać slimaki winniczki. Następnie wsadzał je do słoików i karmił przez kilka dni cebulą i sałatą, a dopiero potem pakował do gara. Było pycha :)
Komentarze (214)
najlepsze
No i w końcu co ja poradzę, ze tak własnie tutaj się gotuje...
- Gdyśmy dostali wasz list i jasne się stało, że spotkamy się właśnie w Rivii, kombinowaliśmy z Zoltanem, czym by tu was podjąć. Kombinowaliśmy, kombinowaliśmy, aż nam się od tego kombinowania sikać zachciało, zaszliśmy tedy do nadjeziornej olszynki. Patrzymy, a tam zatrzęsienie wręcz ślimaków winniczków. Wzięliśmy więc wór i nałapaliśmy milutkich mięczaków, ile tylko w ten wór wlazło...
- Dużo nam uciekło - pokiwał
http://2.bp.blogspot.com/_-anjTtHw33E/TOH-DFGBG9I/AAAAAAAAA0w/vwSSqDyOv4w/s1600/Achatina-fulica.png
EKOLODŻKAL ALARM ! czy coś w tym stylu.....
@misiafaraona: Jak smakuje ślimak ?
Te twoje jak piszesz są prosto z łąki. Później był cały proces gotowania, wyjmowania, wyparzania skorupek, obcinania flaczków, wsadzania ślimaków z powrotem do skorupek i zatykania masełkiem.
Jak wiosna przyjdzie na dobre to powtórzę