Przykład tego, jak gry mało zarabiają. W jeden dzień 650 mln $ i to nie uwzględniając reszty świata - dla całego globu wyszedłby jakiś 1mld $. A to tylko jeden dzień. Nie bez przyczyny dubbing do gier tak prężnie się rozwija. Zauważcie, że mimo coraz krótszych i zwykle gorszych fabuł narracja jest coraz lepsza. Niektórzy aktorzy przerzucają się na dubbing gier bo widzą, że rozpoczynają się złote czasy i zarobią na tym
Przerzucać argumentami można się tu w nieskończoność i to chyba bezcelowe; za każdym razem wracamy do starego problemu: ceny płyt z muzyką. filmami, grami są absurdalnie wysokie i jedyna szansa na kupowanie nowych i oryginalnych przez więcej osób to obniżenie cen przez wydawców (którzy to doskonale wiedzą, choć udają, że jest inaczej). Jak ktoś woli pograć w kilka miesięcy czy lat po premierze i kupuje wtedy używany oryginał, to chyba raczej jasne,
@measure: należy zlikwidować chory przywilej dotyczący oprogramowania, pozwalający na takie praktyki. Licencja na utwór powinna być takim towarem jak każdy inny - nie ma problemów żeby tak traktować inne wytwory niematerialne - patenty, prawa, znaki towarowe etc. i tak samo powinno być z grami - nabywasz licencje i licencje odsprzedajesz, pożyczasz, wyrzucasz na rynku, co tylko chcesz, bo za to zapłaciłeś i to twoje.
@measure: Ale zastanówmy się teraz nad przeciętą beletrystyką wydaną w formie ebooku. Na tyle dobrą by przeczytać i na tyle słabą by nie chcieć do NIEJ wrócić. Przeczytaliśmy i sprzedajemy - w zasadzie to nic się nie zniszczyło, więc cena może być taka sama jak w księgarni. Książka wędruje, czyta ją tylko jedna osoba na raz czyli wszyscy powinni być zadowoleni. Ale tak naprawdę autor nic nie zarobił mimo, że jego
Lumpeksy też powinni pozamykać... samochodów używanych nie powinno się sprzedawać, części do komputerów, itd... Mniejszym problemem chyba jest ściągnąć grę z torrentów niż kupić (jakieś konta zakładać na xboxlive, steam, itd.). Śmiać się chce ;)
Jaka jest prawda?? cena produktu zależy od tego ile jesteśmy !!!!chętni!!!! za niego dać, jeśli coś nie jest dla nas bardzo upragnione, to zadowolimy się towarem z 2giej ręki po niższej cenie lub kombinujemy z innego źródła, przestańmy udawać, że jajko zniosło kurę bo to zaczyna być coraz bardziej śmieszne, twórcy i wydawcy zaczynają popadać w przeświadczenie, że jeśli coś wyprodukują to się im należy kasa( najchętniej to by wsadzili w 1
@meserak86: spoko, jak tak się stanie to wrócą do starych metod dystrybucji ;p Póki co raczej online passy większość zaakceptowała ;p DLC oprócz kilku wyjątków też nie są niczym strasznym ;p
Pewnie wyjdę na ignoranta ale nie przeczytałem artykułu bo każdy chyba wie, ze chodzi tylko o to by wydoic kasę z klienta i wydawcy troja sie żeby jeszcze wiecej mamony wpadło. Sam kupuje używki i czasem jak gra jest wybitna(jak np. Cywilizacja czy diabolo trzeci) kupuje bez zastanowienia nowa bez zastanowienia. Jakby nie rynek wtórny to bym nawet konsoli nie kupił bo i po co:)
Ale jest druga strona medalu. Kupuje nówkę w sklepie za 200zł -> przechodzę -> sprzedaję na allegro za 170 zł -> dokładam 30 zł do kolejnej gry.-> kupuje nówkę.
Komentarze (91)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Przed odsprzedażą auta oraz grabi i siekierki i książki również powinny bronić nas prawa autorskie, policja zaix oraz propaganda w tefałenie.
okrągła liczba głosujących