@beeper: Poszedł kogut grać w pokera ze znajomymi. Popił ostro i wracając do domu wywalił się na chodniku i zasnął. Znalazł go jakiś facet, dał go żonie. Ta go oskubała i włożyła do zamrażalnika. Po jakimś czasie budzi się kogu w tym zamrażalniku, skacowany, łeb pęka. Maca się i mówi: k@#%a!!! Kurtkę mi zaj#!%li!!!
Za młodu zawsze miałem niezły zaciesz jak kurka z przeznaczeniem na rosół wesoło spierdzielała z pieńka po odrąbaniu głowy. Rekordowo ciałko odbiegło dobre 50m.
Jak byłem jeszcze mały brzdąc to moja babcia na wsi hodowała kury i czasami taką jedną dostawaliśmy do rosołu. Na dekapitację nigdy nam nie pozwalano patrzeć ale później pomagaliśmy z kuzynkami skubać ptaka. Opala się taką kurę nad denaturatem i wtedy ładnie piórka odchodzą. Zawsze był ubaw jak kurze jeszcze pośmiertnie się wymsknęło z kuperka albo jajeczko albo śmierdząca sprawa.
Komentarze (103)
najlepsze
Za młodu zawsze miałem niezły zaciesz jak kurka z przeznaczeniem na rosół wesoło spierdzielała z pieńka po odrąbaniu głowy. Rekordowo ciałko odbiegło dobre 50m.
Komentarz usunięty przez moderatora
Jak byłem jeszcze mały brzdąc to moja babcia na wsi hodowała kury i czasami taką jedną dostawaliśmy do rosołu. Na dekapitację nigdy nam nie pozwalano patrzeć ale później pomagaliśmy z kuzynkami skubać ptaka. Opala się taką kurę nad denaturatem i wtedy ładnie piórka odchodzą. Zawsze był ubaw jak kurze jeszcze pośmiertnie się wymsknęło z kuperka albo jajeczko albo śmierdząca sprawa.