Wpis z mikrobloga

"Zniszczyć dżihadystów, potem obalić Asada. Wielka gra na Bliskim Wschodzie" - perełka na dzień dobry. Chyba ktoś leci ze mną w #!$%@?, bo mimo moich zbalansowanych poglądów dot Syrii jestem świadomy, że tu nie ma czegoś takiego, że najpierw to, potem to. Albo Dżihadyści albo Assad - koniec bajki. A to czy to będą islamiści z IS, Al Nusra czy Frontu Islamskiego... finalnie co za różnica. Sunnicka teokracja.

http://www.tvn24.pl/zniszczyc-dzihadystow-potem-obalic-asada-wielka-gra-na-bliskim-wschodzie,472283,s.html

"- Przed nalotami w Syrii trwały walki między dżihadystami z IS i z Al-Nusry, filii Al-Kaidy. Bombardowania położyły im kres i zjednoczyły obie frakcje"

Dokładnie o tym przecież mówiłem w swoim filmie ;) Nie trzeba być geniuszem i czytać tony artykułów aby dojść do wniosku, że wspólny wróg jednoczy. Głównie w Syrii gdzie ugrupowania islamistyczne (IS, Al Nusra, Front Islamski) praktycznie niczym się nie różnią od siebie ideologicznie. Działaniami i siłą tak ale ideologią nie.

#irak #syria #wojna #geopolityka #polityka