Wpis z mikrobloga

Ogólnie w angielskiej części internetu wykluło się określenie "lolcow", czyli kiepskiego albo najwyżej przeciętnego twórcy, który sam uważa się za podziwianego i zajebistego. A tak na prawdę ludzie oglądają go tylko po to, żeby z niego cisnąć pompę. #bonzo jest chyba tego książkowym przykładem.
  • 3
  • Odpowiedz
@piasek_w_spreju: problem jest taki ze takie lolcowy zwykle maja jakies rozbudowane watki wynikajace z jakichs urojen, przez co sa interesujace i ludzie chca je sledzic - taki chris chan ze swoimi podbojami milosnymi, komiksami, ucieciem fioota albo gwalt3m na matce kladzie na lopatki contentowo takiego tigera.

W Polsce zblizyl sie do takiego poziomu tylko sebastian szwed, ktory robił jakies gowno typu myslenie ze jest w ekipie i nagrywanie o tym
  • Odpowiedz