Wpis z mikrobloga

Dzisiejszy odcinek to kwintesencja menelstwa, absolutnego krindżu i łgarstwa.

Pomijając już zaczepianie po pijaku dzieci, innych uczestników libacji (chociaż w sumie chcącemu nie dzieje się krzywda xD), wraz z uporczywym bejowskim nawoływaniem, by Kamerdynerzy zostali jeszcze dzień dłużej, żeby Luj mógł odbyć pożegnanie nr 10, to na pierwsze miejsce wysuwa się "the cziken gejt".

W 10:28 nagurwiony Gapa, po żarcie ze strony gości, żeby nie jechał po mięso, a łapał swoje kury, odpowiada, że tam już nic nie ma, że nie będzie łapał ducha itp. Czyli najprawdopodobniej wiedział już że kury leżą padnięte od jakiegoś czasu.

Oczywyście jak na zakłamanego szuję przystało, po powrocie z zakupu mięsa, wkracza zatroskany na teren, odkrywając tragiczną prawdę.

I teraz pytanie (pomijając już tę żałosną scenkę):

czy kury rzeczywiście zostały zagryzione, czy np. padły z odwodnienia, wycieńczenia itp.

Bejoza w ostatnie dni chodził 24h na dobe nagurwiony i na bank nie dostawały niczego, plus nie były zakmnięte, zaopiekowane.

To co jeszcze wgurwiło mnie niemiłosiernie, to wypalenia Menela, że "oko za oko, ząb za ząb"

Tak jest Alkonie, zabij jeszcze psa, bo śmiał zgodnie z instynktem dotknąć kury (chociaż wuj wie czy rzeczywiście tak było)

Ostatnia sprawa, to jak nie wstyd tym rodzicom pchać dzieciaki na tak żałosny pijacki występ absolutnych pajaców...

#raportzpanstwasrodka #popaswpieprz
  • 3
  • Odpowiedz
jak nie wstyd tym rodzicom pchać dzieciaki na tak żałosny pijacki występ absolutnych pajaców...


@kurczakos1: tam nikt inny nie jedzie. 99% tego co tam siedzi na stałe to same alkusy i kreatury, które przed czymś uciekły.
  • Odpowiedz