Wpis z mikrobloga

#coolstory #januszepolicji

Sprzed chwili. Wiem, że pomyślicie pewnie, że patologia do kwadratu, mnie tam to nie wzrusza.

Stoję motocyklem na światłach. Na drugim pasie podjeżdża radiowóz KIA. Myślę - kurde, popsuli mi zabawę, przede mną jasna, długa, prosta, jak trasa łazienkowska piękna ulica, gdzie można jechać 70 km/h czyli motocyklem ze 120 se pojechałbym.

W radiowozie policjant z wąsem typu typowy Janusz, na siedzeniu pasażera policjantka 9/10. Z tyłu dwóje dzieci w wieku około 10 lat. Albo używali radiolki do celów prywatnych albo wieźli te dzieci do domu dziecka (potem skręcali w ulicę, gdzie tak się znajduje)

No to ja podkręciłem manetką żeby zwrócić na siebie uwagę, - wrrr, wrrr. Policjantka się uśmiecha, ja im pokazuje żeby się ścigać ;) Oni że OK. Policjantka wysłała mi jeszcze buziaka - znaczy pocałowała rękę i dmuchnęła. Wypaliło zielone oni gazu, a mi zgasł motocykl z podniecenia - puściłem sprzęgło :)

Szybko odpaliłem i moim 100 konnym wariatem dogoniłem ich w 3 sekundy. Jedziemy na równi. Dzieci sie śmieją. Na liczniku obaj mamy 80 km/h. Ja w #!$%@?, Janusz w #!$%@? jedziemy po 100 km/h. Ja jeszcze w #!$%@?, ale widzę że Janusz już nie ciśnie. Myślę, nie będę odwalać, bo jeszcze zmieni zdanie i mandat mi #!$%@?, bo przekraczamy obaj prędkość o jakieś 40 km/h.

No to nie dodawałem gazu, wyrównaliśmy się i zaczęliśmy zwalniać bo światła. Ja w prawo, oni w lewo... :)
  • 6
  • Odpowiedz