Jest to kuriozum. Mieszka się w łódzkim, nagranie jest w Lublinie, a na wielki finał jedzie się autem i (?) w dniu nagrania, mając najwięcej punktów i będąc faworytem do wygrania wielkiego finału. Już sam fakt, że wygrał odcinek zwykły oznacza, że stratny $$ by nie był, gdyby przyjechał do Lublina wcześniej i musiał nawet tam nocować. Do tego faworyt do wygranej za największą ilość punktów 10k. Miłosz Młynarz (gracz chyba z Poznania) w jednym z wywiadów mówił, że na takie coś trzeba i warto jechać wcześniej, żeby być wyspanym i wypoczętym, ale także żeby uniknąć ryzyka czegoś niespodziewanego po drodze. Nawet na odcinek zwykły, nie mając pewności wygranej warto przyjechać wcześniej i przenocować w Lublinie. Fakt, że oznacza to, że dołoży się do zabawy w razie niewygrania odcinka, ale raz się żyje.
nie sądzę. A gdyby tak było, to podałby inną przyczynę (albo żadnej przyczyny). Obecnością w finale niczego nie tracił. 10k miał za punkty, a był faworytem. I nie piszcie o ustawce ze środy, bo to niepoważne. To nie Quiz Show i Charles van Doren.
@spiegelglas jakie znowu kuriozum? To tylko teleturniej, w dodatku z chyba najsłabszymi nagrodami. Fajna przygoda ale to tyle i nie ma co dawać o to zbytnio #!$%@?. Pewnie większość z ludzi przyjechała w dzień nagrania i planowała wrócić. Ludzie cenią swoj czas i wątpię że ktokolwiek chcialby go marnować spędzając dodatkowy dzień w Lublinie. Szczególnie że pomyśl że ktoś taki jak Artur raczej nie ma słabej pracy i siedzenie dodatkowy dzień na
siedzenie dodatkowy dzień na dupie w Lublinie może być mu nie na rękę
@Kinda: dniówka 40k a nawet 10k to jednak kusząca perspektywa za extra dzień w Lublinie. I nie wiemy, co robi, bo malo o nim informacji (a zresztą nie ma to znaczenia).
@spiegelglas tak to można liczyć kasę jak się właśnie nie robi nic ważnego w życiu. Jak zależy od Ciebie trochę więcej i masz płacone za odpowiedzialność to inaczej kalkulujesz takie sprawy.
Jest to kuriozum. Mieszka się w łódzkim, nagranie jest w Lublinie, a na wielki finał jedzie się autem i (?) w dniu nagrania, mając najwięcej punktów i będąc faworytem do wygrania wielkiego finału.
Już sam fakt, że wygrał odcinek zwykły oznacza, że stratny $$ by nie był, gdyby przyjechał do Lublina wcześniej i musiał nawet tam nocować. Do tego faworyt do wygranej za największą ilość punktów 10k.
Miłosz Młynarz (gracz chyba z Poznania) w jednym z wywiadów mówił, że na takie coś trzeba i warto jechać wcześniej, żeby być wyspanym i wypoczętym, ale także żeby uniknąć ryzyka czegoś niespodziewanego po drodze. Nawet na odcinek zwykły, nie mając pewności wygranej warto przyjechać wcześniej i przenocować w Lublinie. Fakt, że oznacza to, że dołoży się do zabawy w razie niewygrania odcinka, ale raz się żyje.
nie sądzę. A gdyby tak było, to podałby inną przyczynę (albo żadnej przyczyny). Obecnością w finale niczego nie tracił. 10k miał za punkty, a był faworytem. I nie piszcie o ustawce ze środy, bo to niepoważne. To nie Quiz Show i Charles van Doren.
@Kinda: dniówka 40k a nawet 10k to jednak kusząca perspektywa za extra dzień w Lublinie. I nie wiemy, co robi, bo malo o nim informacji (a zresztą nie ma to znaczenia).
Przecież widać że gość mało ogarnia życie.
Wygrał z rekordowym wynikiem 1z10 i....?
Odniesie sukces?
Spróbuj.