Wpis z mikrobloga

Pokonałem mojego pierwszego Dostojewskiego,

osiemset stron, więc to nie są zarty, książka jest dobra, ale wam nie polecam, z powodu grubości tomu.

Dostojewski "Dziennik pisarza".

Osiemset stron o Rosjanach i Rosjankach, jak tam u nich w głowie działa, cechy narodowe prostego ludu i inteligencji liberalnej. Taki dziewiętnastego wieku osobisty blog, wydarzenia i opinia, gdzie każdy wpis zajmuje od dziesięciu stron.

Język przyjemny, czyta się łatwo i szybko, zrozumiałe, że został wielkim pisarzem, ale jedna myśl ze wszystkich stron omacana na dziesięciu stronach to za dużo, żeby wymagać od współczesnego odbiorcy odpowiedniego skupienia. Przy tym z powodu gatunku takiej kolumnistyki w czasopiśmach trzeba trochę orientować się w warunkach otoczających.

Przy tym niesamowite jak wiele rzeczy zostali tymi samymi do dziś, na przykład czuła uwaga do opinii europiejskiej wśród liberałow. Książka bezcenna, ale trzeba z niej zrobić źbiór cytat, długich, ale umieszczających w sto stron broszury.

Wbrew pozorom o Polakach i Żydach w książce prawie nic nie ma, ale zgniły zachód odtrzymał należące mu lanie. Książka jest taką szczerą wobec tych wszystkich londońskich socjalistów, że była zakazana w ciągu calego istnienia ZSSR. Taka wszechświatna miłość do rosyjskiego pisarza u radzeckich.

Gdybyś znalazł kto polskie wydanie w pdf, bym zrobił wpis z cytatami skandalicznymi i nie do uwierzenia jakimi precyzyjnymi dzisiaj i na zawsze, bo wielki pisarz wnika w rzeczy podstawowe ludzkiego społeczeństwa, który nie tak szybko się zmieniają. Ale samodzielnie za tym tomem wyciągnąć ręki wciąż odmówiam.

#klubksiazkowywykopu

P.S. pogooglowałem i wydaje się na to, że istnieje tylko samotnie 1982 roku wydanie tej książki Dostojewskiego, czy Fiodor jest taki atomowy, że do dziś ludzie płaczą po całym świecie od tego okrutnika?
mobutu2 - Pokonałem mojego pierwszego Dostojewskiego,

osiemset stron, więc to nie są...

źródło: samovar

Pobierz
  • Odpowiedz