Wpis z mikrobloga

Nie grałam w grę, więc nie znałam historii Henry'ego i jego młodszego brata, ale to właśnie m.in ten niedługi poboczny wątek uczynił w moim prywatnym rankingu odcinek 5 najlepszym jak do tej pory. I paradoksalnie, odcinek ten ośmieszył i wepchnął jeszcze bardziej w definicje ideowego "woke" absurdu, "słynny" odcinek 3.

Historia Henry'ego i Sama odciska wrażenie rzeczywistej próby przetrwania ludzkich relacji i zachowania humanizmu, w rzeczywistym postapokaliptycznym świecie, który humanitarny być przestał. Nie tylko ze względu na Zarażonych, ale samych "zdrowych" ludzi, którzy stworzyli krwawe podziały i eliminowali się/dehumanizowali nawzajem.
Sugestywnie, ciężarówka buntowników, którzy wyrżnęli ludzi FEDRY jeździła z napisem "We are people".

Pośrodku tego świata był Henry, który chciał ratować swoich bliskich, i który poniósł całkowitą porążkę. Dojmującym dopełnieniem tej mrocznej rzeczywistości, był fakt że "egzekucja" nie odbyła się schematycznie, gdy drapieżnik dopada i zabija bezpośrednio ofiarę, tylko całe otoczenie nowego postapokalpitycznego świata, zarówno zarażeni, jak i ludzie, powoli zaciskało kleszcze na Henrym i jego trzynastoletnim bracie, doprowadzając do tragicznego finału, kiedy on sam pociągnął za spust.

O ile teraz tęczowa utopia jaką stworzyła sobie para gejów uprawiająca truskawki z 3 odcinka wygląda absurdalnie. Łącznie z tymi absurdami, że twardy peppers, który potrafił tworzyć wyrafinowane pułapki i eliminować intruzów z zaskoczenia, nagle w konfrontacji wychodzi na środek linii ognia, aby dostać kulkę, a potem i tak aby kochanek go wyratował siłą oddania i przyjaźni.

Potem przyszedł wspomniany, rewelacyjny odcinek 5, i sami twórcy podkopali sens scenariusza odcinka 3, gdzie teraz w pełni mam wrażenie, że ktoś chciał mi bardziej sprzedać scenę sapiących, ocierających się facetów (serio, nie chciałam tego widzieć), niż historię zażyłości, odpowiedzialności i woli przetrwania, która pozostawia emocjonalne piętno, a która została opowiedziana właśnie w odcinku 5.

Dodam, że mam lewicowe poglądy, jeśli ktoś by chciał zarzucać mi skrzywienie procesów poznawczych "prawactwem", ale szczerze, zgodnie z sobą chcę odróżniać dobrą produkcję, od kiepskiej, a HBO właśnie uczyniło to w ramach jednego serialu.
#thelastofus
źródło: png012
  • 1
@koralowiecc: Takie były często zarzuty do 3 odcinka, że historia Franka i Billla za bardzo nic nie wnosiła i zrobienie z tego całego odcinka to przesada. Oczywiście te konkretne zarzuty utonęły w tych wszystkich 'O nie geje co to ma być'. Co do wątku Henry'ego, to zadziwiające że są dwa odcinki w Kansas City, a pokazali Henry'ego i jego brata tylko w jednym, a przecież to są postacie z którymi Joel