Wpis z mikrobloga

Mireczki przychodzę dziś do Was z poleceniem/mini-recenzją, której bohaterem będzie ten cudowny jegomość ze zdjęcia.

Wiem, co pierwsze przychodzi Wam na myśl. Flakon faktycznie wygląda jak bękart Lady Amouage i Sir Xerjoffa, ale niech Was nie zwiodą pozory. KILLER OUD LYRE INTENSE wyprodukowany przez markę PARIS CORNER, bo tak nazywa się ten gagatek, kosztuje w Polsce około 125-150 zł za stumililitrowy flakon. Patrząc przez pryzmat ceny, jest on naprawdę solidnie wykonany - grube szkło, pudełko i poduszeczka z dziurą na flakon nie pozostawiają wątpliwości co do amłażowej inspiracji. Od Xerjoffa został zapożyczony ciężki korek oraz stylowy #!$%@?, dyndający nam z górnej części flachy.

Zaraz spytacie - czego to klon? Myślę, że niechybnie już po samym wyglądzie można to stwierdzić, ale dla pewności: Lyre Intense klonuje Amouage Lyric, znany i szanowany zapach z różą w roli głównej.

I jak się z tego zadania wywiązuje? Gdyby czynił to źle, zapewne nie miałbym motywacji by Wam go przedstawić. Miałem okazję robić test porównawczy między Amouage Lyric a Killer Oud Lyre Intense i obydwa zapachy zdecydowanie więcej łączy niż dzieli. Są bardzo podobne i choć czuć różnicę w głębi i nasyceniu kompozycji (Lyric dysponuje oczywiście bardziej jakościowymi składnikami), pod względem poszczególnych nut Lyric i Lyre Intense są właściwie tożsame. Lyre otwiera się soczystą limonką, później przechodząc w lekką, świeżą i zieloną różę, a ta z czasem ewoluuje w słodszą, mydlaną stronę, dopełniając się z piżmową bazą. Róża rządzi tu niepodzielnie i jest dominantą kompozycji. W Lyricu ta róża jest na pewnym etapie bardziej przyprawowa, ale później również staje się podobnie mydlana i aksamitna.

Jeśli chodzi o parametry, na mojej skórze Lyre Intense wytrzymało dłużej niż Lyric. Wydaje mi się - choć rzecz jasna nie jestem w stanie stwierdzić tego arbitralnie - że arabskiemu klonowi w porównaniu z pierwowzorem nieco poskąpiono projekcji, ale za to mocno podbito trwałość.

Podsumowując - pierwszy dotychczas przeze mnie spotkany klon uwielbianej przeze mnie (ale jakże drogiej) róży w Amouage Lyric okazał się dużym pozytywnym zaskoczeniem. Oczywiście nie jest to imitacja 1:1, ale podobieństw jest więcej niż różnic, a ogólny klimat kompozycji jest mocno zbliżony. Niuanse występują, są łatwo identyfikowalne przy testach ręka w rękę, ale jestem niemal pewien, że osoba wąchająca nas z odległości nie powinna ich wyczuć.
W cenie do 1,5 zł/ml to świetna opcja dla amatorów róży w perfumach.

#perfumy #recenzja
TetraHydroCanabinol - Mireczki przychodzę dziś do Was z poleceniem/mini-recenzją, któ...

źródło: comment_1664198442dKVphIBtVL8enovEpPgaWd.jpg

Pobierz
  • 16
  • Odpowiedz
  • 2
@TetraHydroCanabinol podpisuję się pod tą opinią o Lyre Intense, jest to pierwsza perfumowa róża, która mnie zwyczajnie nie drażni i sprawia, że zapach bardzi przyjemnie się nosi. Polecam przetestować również Ethica od Paris Corner, który na nadchodzą pogodę sprawdzu się znakomicie chociaż tutaj już parametrowo jest trochę gorzej ale jak wiadomo zapach > parametr.
boci4N - @TetraHydroCanabinol podpisuję się pod tą opinią o Lyre Intense, jest to pie...

źródło: comment_1664200939RLXy5MgGWtRKVu0zWQQ0FU.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@mrenemy: Nie jestem uzależniony po prostu nie mogę przestać palić narkotyki nie uszkadzają muzgu IQ to mit zioło rozwiązuje wszystkie problemy 16.20 Pal Zioło Ziom ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@perfumowyswir: Z tego co się dowiedziałem: Lyre klonuje Lyrica, Revolution klonuje Reflection, zwykły Killer Oud niebieski to Interlude, Ethic to Epic. Cała reszta jest niejasna, Death by Oud rozbierany dziś przez @przypadkiem- to ma niby być klon
  • Odpowiedz