Wpis z mikrobloga

@PMNapierala @napiera

Co jest nie tak z dr. Piotrem Napierałą?
Wojna na Ukrainie spowodowała wysyp wszelkiej maści ekspertów i analityków, którzy zaczęli wypowiadać się nt geopolityki, obronności, stosunków międzynarodowych czy wreszcie historii. Taką osobą jest niewątpliwie poznański historyk dr Piotr Napierała, który w tym czasie zyskał bardzo dużą popularność, poprzez swoje satyryczne materiały, gdzie parodiował chociażby Jacka Bartosiaka. Piotr Napierała związany jest z Poznaniem i ma bardzo bogaty dorobek. Jak sam o sobie mówi, specjalizuje się głównie w historii Europy wieku XVIII, ale wśród jego publikacji można znaleźć takie, które dotyczą krajów azjatyckich czy biografie Walta Disneya lub Donalda Trumpa. Istny miszmasz.
Dr Piotr Napierała od kilku lat prowadzi na YouTube swój kanał, który można nazwać publicystyczno-historyczno-satyrycznym. Ilość wrzucanych tam filmów robi wrażenie, ponieważ nie jest to jeden materiał na tydzień, a jeden (czasami nawet więcej) materiał dziennie. I nie są to filmiki po 5-7 min a czasem po godzinę i więcej. Link do kanału znajdziecie tutaj: www.youtube.com/c/drPiotrNapiera%C5%82a
.
Na kanale dr. Napierały można znaleźć wywiady z różnymi ekspertami czy publicystami, satyry i żarty z geopolityków, a także jego autorskie wypowiedzi dot. historii. I właśnie tu leży największy problem kanału i działalności Piotra Napierały. Dlaczego? Przeanalizujmy to na przykładzie materiału o Zygmuncie III Wazie, link znajdziecie tutaj: www.youtube.com/watch?v=v8UoM4DLj1A
.
Zanim przejdziemy do właściwego wywodu. Tekst ten nie ma na celu krytykę poglądów dr. Piotra Napierały i zdyskredytowania go. Tekst ten ma na celu ukazanie błędów, które dr Napierała popełnia podczas popularyzacji nauk historycznych.
Generalna uwaga – całe nagranie ma charakter wideorecenzji jedynej biografii Zygmunta III Wazy pióra prof. Henryka Wisnera. Problem jednak w tym, że dr Napierała recenzuje biografię, która ukazała się w latach 80. i jest wersją okrojoną szerszej biografii, która ukazała się na początku lat 90. nakładem Zakładu im. Ossolińskich i właściwie ta wersja powinna zostać zrecenzowana. Problemem Napierały jest także fakt, że wybrał sobie z tej książki różne cytaty i na ich podstawie sprzedaje widzom “prawdę” o rządach Zygmunta III. Nie jest to więc klasyczna wideorecenzja, ale także niejako próba podsumowania rządów pierwszego Wazy na polskim tronie, co nadaje filmowi charakter popularnonaukowy i edukacyjny. Szkoda, że jako naukowiec firmujący i legitymizujący swoje wypowiedzi tytułem doktora, Napierała nie wziął pod uwagę prostej, ale piekielnie ważnej rzeczy. Opisywanie i formowanie oceny rządów danego władcy na podstawie dosłownie JEDNEJ książki po prostu nie przystoi poważnemu naukowcowi i tyle. Takie postępowanie prowadzi nas do uproszczeń, powielania mitów i sprzedawania widzom półprawd. Z rzetelną popularyzacją nie ma to w każdym razie nic wspólnego i przypomina tani show pokroju Historii Bez Cenzury. Zresztą Napierała nawet nie sili się na obiektywność – wg niego Zygmunt III Waza był złym władcą i tyle. Fragmenty, które wynotował z biografii Wisnera, mają mu służyć tylko jako efekt potwierdzenia do z góry założonej tezy. Materiał jest niestety okraszony również ironiczno-mentorskim tonem dr. Napierały, który w założeniu miał chyba symbolizować wyższość intelektualną nad potencjalnymi interlokutorami. Wyszło słabo, szczególnie jeśli zestawi się to z ilością merytorycznych błędów, które popełnił dr Napierała w tym materiale. A jest ich naprawdę sporo.
Już na samym początku wywodu Napierała twierdzi, że Zygmunt III został “literacko rozdmuchany”, a historiograficznie jest “nie do obrony”. W pierwszym przypadku dr Napierała jako przykład podaje powieści “Zygmuntowskie czasy” i “Paziowie króla Zygmunta”, przez które Polakom na punkcie Wazy miało “zagotować się w głowach”. Problem w tym, że “Zygmuntowskie czasy” i “Paziowie króla Zygmunta” rozgrywają się w czasach Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta, a nie Zygmunta III Wazy. Czy Waza jest faktycznie “historiograficznie nie do obrony”? W świecie dr. Napierały być może i tak, natomiast w świecie historyków epoki nowożytnej już sprawa tak prosto nie wygląda. Starsza historiografia na czele z Wacławem Sobieskim czy Józefem Szujskim faktycznie robiła z Zygmunta III Wazy szkodliwego bigota i fantastę (jak mówi o nim Napierała), jednak Henryk Wisner (którego biografię, o ironio, Napierała recenzuje) jako jeden z pierwszych historyków próbował skończyć z jego czarną legendą i wskazał pozytywne aspekty jego panowania. W XXI w. sprawa wygląda już diametralnie inaczej. O Zygmuncie III Wazie bardzo przychylnie wypowiadają się niemal wszyscy specjaliści od historii XVII-wiecznej Rzeczpospolitej i epoki Zygmunta III tacy jak Edward Opaliński, Agnieszka Pawłowska-Kubik czy Przemysław Piotr Szpaczyński. Niestety nie sądzę, by te nazwiska były znane Napierale. (0:00-0:42).
Napierała krytykuje Wisnera (w sposób bezczelny) za to, że ten napisał we wstępie swej pracy, iż ciężko jest jednoznacznie ocenić Zygmunta III i jego rządy. Napierała natomiast stwierdził, że Wisner “skapitulował przed tym tematem” i nie skrytykował króla dostatecznie. Dalej Napierała dosłownie przypisuje profesorowi pogląd, że zachwycony był tym, iż Zygmunt III ma swoją kolumnę w Warszawie, a do tego był jednym z najdłużej panujących władców w historii Polski. Wisner oczywiście nic takiego nigdzie nie napisał, ale to dla Napierały nie stanowiło żadnego problemu. Tu też pojawia się różnica klas między dwoma badaczami. Prof. Wisner wie, że historyk powinien być jak najbardziej rzetelny i wyważony, natomiast rozhisteryzowany Napierała zarzuca mu, że… nie popadł w anty zygmuntowską histerię. (2:01-3:28)
Nie będę tutaj punktować wszystkich błędów, które popełnił w tym filmie dr Napierała, więc napiszę tylko, że powtórzył prawie wszystkie mity nt panowania Wazy.
- Zygmunt III Waza winny wojnie ze Szwecją – po pierwsze jedynym winnym tej wojny był Karol IX Sudermański, który bezprawnie zdetronizował Zygmunta III. Ten, zostając wcześniej królem, potwierdził, że luteranizm jest religią panującą w Szwecji i cofnął nawet pro katolickie reformy religijne rozpoczęte przez jego ojca. Po drugie Napierała oczywiście pisze, że bezpośrednią przyczyną wojny było inkorporowanie przez Zygmunta III Estonii na prośbę polskiej szlachty. Jak pokazały badania P.P Szpaczyńskiego i Erika Peterssona atak Szwedów nastąpił już jesienią 1599 r., czyli kilka miesięcy przed inkorporacją Estonii (marzec 1600) i nie miało to żadnego znaczenia w kontekście rozpoczęcia przez Karola IX wojny z Rzeczpospolitą.
- Napierała twierdzi, że pod Kircholmem wygrano “fuksem”. To aberracja, bo historycy wojskowości wskazują, że bitwa pod Kircholmem była wręcz mistrzowskim manewrem taktycznym, od początku do końca przemyślanym przez Chodkiewicza. Doprawdy nie wiem, gdzie tam element owego “fuksu”. Zainteresowanych odsyłam do książki “Kircholm 1605” H. Wisnera.
- Wisienką na torcie jest moment, kiedy Napierała cytuje fragment, gdzie Wisner pisze, iż polityka Wazy nie była bardziej prohabsburska niż poprzedników. Dalej Napierała jako przykład anty habsburskich władców przytacza Walezego i Batorego, pisząc, że Batory został wybrany wbrew cesarzowi. A Zygmunt III to niby nie? Przecież w 1587 r. doszło do podwójnej elekcji, w wyniku której Waza starł się zbrojnie z arcyksięciem Maksymilianem Habsburgiem pod Byczyną. I właściwie, dlaczego Napierała zarzuca Zygmuntowi III, że proaustriacka polityka była błędem? Zygmunt III po początkowych tarciach z Habsburgami wreszcie unormował stosunki z Cesarstwem, a zachodnia granica była najspokojniejszą granicą Rzplitej i to przez lata.
- Napierała śmieje się, że rozejm w Dywilinie w 1618 r. zawarto dlatego, że Zygmuntowi III “odpłynęli najemnicy na wojnę w Niemczech (trzydziestoletnią). Super, tylko w wojnie polsko-rosyjskiej 1609-1618 oddziały najemników po stronie Rzplitej nie były specjalnie duże, a trzon armii stanowiły wojska państwowe.
- Napierała usilnie twierdzi, że Zygmunt III był katolickim fanatykiem, osobą nieprzyjemną i niedostępną. A to przecież Wisner pierwszy wskazał, że król nie był bardziej prokatolicki niż chociażby Batory, nie miał problemu z protestantami, a za jego rządów na Wawelu odprawiano luterańskie nabożeństwa. Ponadto król lubił uciechy życia i był osobą towarzyską, nie stronił także od alkoholu.
Tak z grubsza wygląda “popularyzacja” w wykonaniu dr. Piotra Napierały. Niestety opiera się ona na bardzo szkodliwych przesłankach, gdzie ważniejsze jest chyba show i zwrócenie uwagi na swoją osobę niż rzetelne podawanie faktów i przytaczanie różnych opinii specjalistów z danej dziedziny. Chcemy Was jednocześnie przestrzec przed działalnością poznańskiego badacza, ponieważ okazuje się on zwykłym historycznym hochsztaplerem.
  • 2