Wpis z mikrobloga

Od kiedy pamiętam gdzieś w mojej rodzinie były historię o uciekaniu "zza Buga przed Ukraińcami gdy wybuchła wojna". Moi dziadkowie bardziej się bali Ukraińców niż Niemców i Ruskich... Zapewne wielu z was miało podobnie. Zapewne też wielu
Ukraińców miało podobny strach zaszczepiony przez poprzednie pokolenia. I teraz MY, nie nasi rodzice czy dziadkowie tylko MY możemy to wszystko naprawić i na nowo zbudować relację z Ukrainą.
Pod żadnym pozorem nie wolno nam się cofać i zaniechać wsparcia dla tych którzy tego wsparcia teraz potrzebują najbardziej!
Jeśli teraz zwątpimy w sens pomocy Ukrainie bo jakieś onuce nas podpuszczają i na 100tys matek z dziećmi wejdzie kilku śniadych... Pokażemy światu, że jesteśmy "Lachami" którymi straszyło się dzieci na Ukrainie, i za naszego życia już nie odbudujemy żadnych pozytywnych relacji.
#ukraina #wojna
  • 7
steśmy "Lachami" którymi straszyło się dzieci na Ukrainie, i za naszego życia już nie odbudujemy żadnych pozytywnych relacji.


@HachiRoku: To taka sama wschodnia swolocz jak ruscy, oni rozumieja tylko sile. Pomagac i robic PR i niech wykrwawiaja dalej ruskich, ale cos takiego jak przyjazn pomiedzy panstwami nie istnieje. Istnieje wspolnota interesow.
@HachiRoku: Nienawiść do ukrainców którą niektórzy tłumaczą wołyniem itd. jest #!$%@?. Chyba nigdy nie zrozumiem jak można winić ludzi za coś co robili ich przodkowie. Idąc takim tokiem myślenia nie powinniśmy dogadywać się z np. niemcami bo hitler czy szwecją bo potop.
Należy pamiętać o tym co się stało i pielęgnować pamięć o poległych ale nie można na tym budować światopoglądu przepełnionego nienawiścią
@fiir: przyjaźń między państwami jako taka nie. Ale istnieje coś takiego jak solidarność i gdy Ukraina wejdzie do Unii to w dzięki wsparciu, którego im udzieliliśmy czy to w konflikcie czy podczas dołączenia do Unii mogą wspierać nasze interesy tak samo jak my będziemy mogli wspierać ich sprawę. Ale na to nie mamy wpływu.
Za to istnieje coś takiego jak przyjaźń i sympatia między narodami. I wspieranie Ukrainy zarówno teraz jak
@HachiRoku: @Majami94: rodzina mojej żony pochodzi z miejscowości położonej przy wschodniej granicy. Część jej rodziny zginęła na Wołyniu. Jeśli dobrze pamiętam to nawet jej pradziadka albo brata jej dziadka zabili niedaleko ich rodzinnej wioski, zwłoki zostały w lesie i nigdy ich nie znaleziono. A teraz jej wujek jeździ na granicę i podwozi ludzi do ośrodka. Jej kuzyn organizuje zbiórki darów. Ona sama mnie wczoraj namówiła żeby zrobić zakupy i przynieść