Wiele oczekiwałam po tym filmie. Zwiastun wręcz mnie wzruszył. Więc dzisiaj do kina wyruszyłam lekko podekscytowana.
I każda minuta tego filmu tę ekscytację coraz bardziej gasiła, a później i wręcz powodowała facepalmy.
Podchodziłam do tego filmu z perspektywy osoby, która miała styczność z upośledzonymi dziećmi (pracowałam przez 4 miesiące w takim ośrodku jak pewnie niektórzy pamiętają;)) i nadal mocno ciągnie mnie w tym kierunku.
Przedstawiony w filmie przypadek to rasowe MPD. Jednak w latach '80 w których urodził się Mateusz nie jest to coś takiego oczywistego i przez poniekąd błędną diagnozę zostaje skrzywdzony chłopak.
małe spoilery, ale ukryję.
Drugim krzywdzącym aspektem jest to.. że może dać nadzieję osobom, które taką "dziecko-roślinkę" mają w domu. Tu było to błędem diagnozy, diagnozy stawianej w latach '80. Przez 20 lat oligofrenopedagogika i jej pokrewne rozwinęły się niesamowicie. Nadzieja niby nie zabija, ale nie wiem czy dawaniem jej osobom, które mają w domu dziecko z którym faktycznie nie ma kontaktu jest dobrym pomysłem.
Film to grubymi nićmi szyta historia, która jak dla mnie pokazuje tylko niewydolność służby zdrowia w latach '80.
Ogrodnik zagrał świetnie, ale niestety nie jestem w stanie przez to powiększyć oceny.;]
@biuna: Zapewne dla Ciebie jako obeznanej w temacie powodów do zażenowania było sporo, mnie te elementy tak nie irytowały. Wiadomo, że z prawdziwej historii w filmie zaczerpnięto tylko odrobinę, a na niej powstał scenariusz. Wątki miłosne wydają się wręcz abstrakcyjne w tej sytuacji, jednak między innymi one nadają charakteru emocjonalnego, Widać tanie sztuczki i tego się wyprzeć twórcy nie mogą. Myślę jednak że widz powinien być usatysfakcjonowany.
@your_ex: w sumie nie są to jakieś wielkie spoilery.;) część z tych rzeczy jest nawet w zwiastunie albo samemu można się domyśleć.:P tylko ja jestem przewrażliwiona, bo sama nie lubię czytać wręcz o filmie na który idę i czasem ogarniam tylko baaaaaaardzo duży ogól o czym film jest.;P
@Unbreakable91: akurat wątek miłosny wydaje kompletnie nie jest dla mnie abstrakcyjny, bo na własne oczy widziałam chłopaka, który był bardziej upośledzony od
Zasnąłem na paczce merci i gdy otworzyłem oczy zastałem ten widok. Jak przywrócić touchpad do „kliku" sprzed czekoladowej katastrofy? Jeździłem szpilką wokół i wydłubywałem ale problem pozostał
Chce się żyć
Wiele oczekiwałam po tym filmie. Zwiastun wręcz mnie wzruszył. Więc dzisiaj do kina wyruszyłam lekko podekscytowana.
I każda minuta tego filmu tę ekscytację coraz bardziej gasiła, a później i wręcz powodowała facepalmy.
Podchodziłam do tego filmu z perspektywy osoby, która miała styczność z upośledzonymi dziećmi (pracowałam przez 4 miesiące w takim ośrodku jak pewnie niektórzy pamiętają;)) i nadal mocno ciągnie mnie w tym kierunku.
Przedstawiony w filmie przypadek to rasowe MPD. Jednak w latach '80 w których urodził się Mateusz nie jest to coś takiego oczywistego i przez poniekąd błędną diagnozę zostaje skrzywdzony chłopak.
małe spoilery, ale ukryję.
Drugim krzywdzącym aspektem jest to.. że może dać nadzieję osobom, które taką "dziecko-roślinkę" mają w domu. Tu było to błędem diagnozy, diagnozy stawianej w latach '80. Przez 20 lat oligofrenopedagogika i jej pokrewne rozwinęły się niesamowicie. Nadzieja niby nie zabija, ale nie wiem czy dawaniem jej osobom, które mają w domu dziecko z którym faktycznie nie ma kontaktu jest dobrym pomysłem.
Film to grubymi nićmi szyta historia, która jak dla mnie pokazuje tylko niewydolność służby zdrowia w latach '80.
Ogrodnik zagrał świetnie, ale niestety nie jestem w stanie przez to powiększyć oceny.;]
5/10
@Unbreakable91: akurat wątek miłosny wydaje kompletnie nie jest dla mnie abstrakcyjny, bo na własne oczy widziałam chłopaka, który był bardziej upośledzony od
No ale i tak mi się podobał :)