Najbardziej #!$%@?ąca rzecz na świecie. Wbijasz na jakaś imprezę, jest karaoke. Paru z Twoich znajomych wie że śpiewasz. Idzie trochę alkoholu, więc jakiś Sebek z twojej ekipy mówi, żebyś coś zaśpiewał. Oczywiście, Karynką się świecą już oczy, bo myślą że im zaśpiewasz jakiegoś Eda Sheerana albo łzy XDD Cały pokój już skanduje Twoje imię, chcąc żebyś coś zaśpiewał. Patrzysz na to karaoke, stoi taki typowy laptop i głośnik dla Janusza disco polo fana Zenka. Do tego mikrofon za 50zł z marketu. #!$%@? jak to wgl może w jakiś sposób brzmieć, przecież będzie słychać tylko pierdzenie. Siadasz do tego laptopa i mikrofonu, wszyscy się niecierpliwią i tracą zainteresowanie, bo przecież musisz ustawić ten gunwosprzęt i ustawić odpowiednie brzmienie na tym pierdzącym mikrofonie co zabiera Ci jakieś 10-15 min. Dobra ustawione, brzmi jak pierwszy prototyp turbiny w BMW, ale grunt że dźwięki czysto wchodzą. Siadasz i #!$%@? growhling metalowy, techniczne Necrophagista, przechodzisz do jakiegoś blacku żeby Karyny się trochę przestraszyły. Wchodzisz do thrashu, pośpiewać sobie trochę Slayera do beki. Po czym dajesz solo. Używasz jakiś dziwnych skal, pokazujesz jakieś co raz to nowe techniki. Robisz tapping, tremolo picking, sweepy, shreedujesz, że mało co struny głosowe Ci nie #!$%@?ą. Kończysz i patrzysz, że wszyscy gadają i mają Cię w dupie. Stracili zainteresowanie gdzieś przy ustawianiu mikrofonu. Odkładasz gównofon na miejsce. Nagle taki Mariusz, król życia, typowy brudas i pancur bierze mikrofon. Zaczyna śpiewać Whisky. Wszyscy zaczynają śpiewać razem z nim. Loszki gapią się na niego i oblizują. Dodaje jeszcze jakiś motyw taneczny. "#!$%@? MARIUSZ ALE TY ŚPIEWASZ ZAJEBISCIE", "NAUCZ MNIE", "JEZU ALE TY MASZ TALENT CHŁOPIE". Idź na papierosa. Za Tobą wychodzi jakaś loszka. Nie przejmuj się anon. Kiedyś będziesz śpiewać tak jak Mariusz. #!$%@? z imprezy bo masz dosyć obcowania z mentalnymi stulejami.
Patrzysz na to karaoke, stoi taki typowy laptop i głośnik dla Janusza disco polo fana Zenka. Do tego mikrofon za 50zł z marketu. #!$%@? jak to wgl może w jakiś sposób brzmieć, przecież będzie słychać tylko pierdzenie.
Siadasz do tego laptopa i mikrofonu, wszyscy się niecierpliwią i tracą zainteresowanie, bo przecież musisz ustawić ten gunwosprzęt i ustawić odpowiednie brzmienie na tym pierdzącym mikrofonie co zabiera Ci jakieś 10-15 min.
Dobra ustawione, brzmi jak pierwszy prototyp turbiny w BMW, ale grunt że dźwięki czysto wchodzą.
Siadasz i #!$%@? growhling metalowy, techniczne Necrophagista, przechodzisz do jakiegoś blacku żeby Karyny się trochę przestraszyły. Wchodzisz do thrashu, pośpiewać sobie trochę Slayera do beki. Po czym dajesz solo. Używasz jakiś dziwnych skal, pokazujesz jakieś co raz to nowe techniki. Robisz tapping, tremolo picking, sweepy, shreedujesz, że mało co struny głosowe Ci nie #!$%@?ą. Kończysz i patrzysz, że wszyscy gadają i mają Cię w dupie. Stracili zainteresowanie gdzieś przy ustawianiu mikrofonu.
Odkładasz gównofon na miejsce. Nagle taki Mariusz, król życia, typowy brudas i pancur bierze mikrofon. Zaczyna śpiewać Whisky.
Wszyscy zaczynają śpiewać razem z nim. Loszki gapią się na niego i oblizują. Dodaje jeszcze jakiś motyw taneczny.
"#!$%@? MARIUSZ ALE TY ŚPIEWASZ ZAJEBISCIE", "NAUCZ MNIE", "JEZU ALE TY MASZ TALENT CHŁOPIE".
Idź na papierosa. Za Tobą wychodzi jakaś loszka. Nie przejmuj się anon. Kiedyś będziesz śpiewać tak jak Mariusz.
#!$%@? z imprezy bo masz dosyć obcowania z mentalnymi stulejami.
#karaoke #heheszki #pasta