Wpis z mikrobloga

1612 + 1 = 1613

Tytuł: Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Autor: Piotr Milewski
Gatunek: Reportaż
Ocena: ★★★★★★

Autoreportaż napisany z punktu widzenia osoby, która przez pięć lat pracowała w japońskiej korporacji K. O jaką firmę chodzi możemy się tylko domyślać, co bardziej dociekliwi zapewne spróbują z okruchów wydedukować o jaką spółkę chodzi.

Planeta K rozpoczyna się w momencie zatrudnienia autora, opisywany jest proces rekrutacji. Opis jest dość szczątkowy, jeżeli jakieś aspekty nie zostały pominięte. Dalej już rzucenie autora na głęboką wodę najpierw w centrali, potem w filii w Tokio.

Obraz pracownika japońskiej korporacji jest dosyć dziwaczny. Z jednej strony jest to osoba całkowicie oddana firmie, w absolutnym stopniu podporządkowana przełożonym, a z drugiej sfrustrowana i w głębi serca mająca dość skostniałych standardów, które są podtrzymywane tylko w imię tradycji. Ludzie pracują po 10-12 godzin, bo nie wypada wyjść przed osobami stojącymi wyżej w hierarchii, ale od pewnego momentu to już nie praca a jej pozorowanie. Pod koniec książki pojawia się przykład jednego ze współpracowników spędzającego mnóstwo czasu na pisaniu obszernych raportów, które potem po prostu kasował. Sam autor również spotkał się z sytuacją, gdy pieczołowicie przygotowany przez niego dokument omawiany na najwyższym szczeblu tak naprawdę nie służył kompletnie niczemu.

Poza bezsensem wykonywanych czynności wybija się zawłaszczanie czasu podwładnych. Prezes postanowił, że pojedziecie na wycieczkę, to na nią pojedziecie. Brak życia prywatnego, kontaktu z najbliższymi i znajomymi poza pracą tworzy bardzo przygnębiający obraz. Ludzie są urobieni do tego stopnia, że gdy w dobie kryzysu otrzymują więcej wolnego, nie wiedzą co ze sobą zrobić i reagują nawet agresją. Chociaż tu ważną rolę gra również aspekt finansowy, bo krótsza praca oznaczała utratę istotnego procenta miesięcznej pensji. Wyłania się z tego obraz Japończyków pracujących ponad siły, po kilkanaście godzin na dobę dlatego, że pensje nie są zbyt godziwe.

No i same relacje ze współpracownikami również są dość trudne. Osoba, która w pracy nie odezwie się do Ciebie ani słowem, podczas wieczornego spotkania suto zakrapianego alkoholem (autor bardzo często wspomina ten aspekt) będzie Twoim najlepszym kumplem. Gdy następnego dnia dowie się, że złożyłeś wypowiedzenie, już będzie traktował Cię jak zdrajcę i śmiertelnego wroga.

Interesująca pozycja ukazująca jak wygląda praca w odległym krańcu globu, chociaż po przeczytaniu zapewne wiele osób, które dotychczas marzyły o życiu i pracy w Japonii, zapewne poważnie zacznie się wahać. Ponieważ autor nie używa prawdziwych nazwisk, dostajemy opis pracowników typu: Prezes, Dyrektor, Kierownik sekcji itp. Po jakimś czasie przy większych wyliczankach przy okazji spotkań, wyjazdów i zebrań zaczyna to lekko irytować. Z drugiej strony, pozwala to łatwiej zapamiętać poszczególne osoby.

#bookmeter
Pobierz kulfon_wulkanizator - 1612 + 1 = 1613

Tytuł: Planeta K. Pięć lat w japońskiej korp...
źródło: comment_1630132867a76tSt7eHqGppdUgrCkvFF.jpg