Wpis z mikrobloga

#ogaraniamsie tydzień trzeci. Wersja lakoniczna.

1. Zachorowałam. Kiedy próbowałam biegać, robiło mi się słabo, więc póki co grzecznie chodzę w szaliczku, piję tylko gorącą herbatę i staram się nie wykaszleć płuc. Za aktywność fizyczną musi mi wystarczyć codzienny spacer z i do pracy (3km szybkim tempem) i trochę rozciągania. I dzisiejszy bieg na pociąg, bo autobus nie przyjechał. Życie.

2. Kończę reportaż "Nie zdążę" i mam wrażenie jakbym wcale nie musiała go czytać, bo wszystko to widzę dookoła. Nie jestem w stanie codziennie dojeżdżać do pracy, więc swój dom widuję tylko w weekendy, a mówimy tu o pierwszym i trzecim co do wielkości mieście w województwie! Co więc można powiedzieć o małych miasteczkach i wioskach, które ostatniego busa widziały kilka lat temu, bo nawet do autobusu szkolnego trzeba iść spory kawałek? Jeśli chcecie lektury trafnie opisującej rzeczywistość i bardzo przygnębiającej, polecam serdecznie.

3. Nauka języka. Zjem późny obiad i siadam do lekcji, dzisiaj będę wkuwać czynności domowe. Ale przyznam, że nie chce mi się jak cholera ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz