Wpis z mikrobloga

W kwestii wysokich cen mieszkań, kredytów, stóp procentowych i innych pierdół. Jak myślicie, czy miałoby to sens: zebrać około 400 osób, najlepiej takich, które żyją w wynajmowanym mieszkaniu i które boją się kredytu, albo nie mogą go dostać. Otworzyć wspólny fundusz, z ideą polegającym na tym, że co ok. miesiąc robi się zrzutkę po ok. 1000 zł i kupuje się mieszkanie dla jednej osoby. Wtedy po ok. 30 latach każdy ma mieszkanie, wychodzą spore oszczędności na kredycie, najmie. Wiem, czekać 30 lat na mieszkanie to bez sensu, ale może niektórzy potraktowaliby to jako lokatę kapitału. Mieszkania byłyby wspólne, ale osoba która by w nim mieszkała i wynajmowała od wspólnoty, po okresie spłacenia rat stawałaby się właścicielem. Do tego można by robić nadpłaty, by kupować więcej i nie czekać tych trzydziestu lat. Tym samym wspólnota funduszowa co miesiąc bogaciłaby się o jedno mieszkanie, a im więcej by się miało, tym szybciej by się bogaciła (oprócz wartości mieszkania dochodzi comiesięczny czynsz od najemcy).
  • 6
  • Odpowiedz