#mirkowyzwanie W tej edycji otrzymałem takie zadania: 1. Zrób wiosenną nalewkę (np. z mniszka lekarskiego, pokrzywy, czosnku niedźwiedziego, itp.). 2. Zaangażuj się w działalność wolontariacką w swoim mieście. Korepetycje, pomoc w lekcjach, działalność na rzecz zwierząt, pomoc w jadłodzielni (jeśli działa u Ciebie w mieście), albo coś związanego z pandemią. 3. Stwórz wiosennego timelapsa.
Z racji że lubię pić wybór był oczywisty, od dłuższego czasu chodził za mną pomysł nalewki sosnowej, która można uznać za nalewke wiosenną z racji występowania młodych pędów sosny.
W tym celu udałem się do lasu rodziców aby pozbierać młodych pędów , zadanie okazało się na tyle trudne że mimo sporej powierchni lasu dostęp z ziemi do gałęzi z pędami był niewielki, a większość już zaczęła się formować w szyszunie. Udało mi się uzbierać pół litra pędów, a nie chciałem ogołocać tylko jedno drzewa. Więc zbiór nie jest spektakularny. Pędy umyłem. Pół litra pędów zasypałem pół kilogramem cukru i zalałem litrem spirytusu i odstawiłem w nasłonecznione miejsce. Potrzymam około miesiąca na słońcu aby rozpuścić cukier i wyciągnąć sosnowy aromat z pędów. Po tym przefiltruje wleje litr wody i w ciemnych butelkach schowam do piwnicy na pół roku, aby się przegryzło.
Jaki będzie efekt, nie mam pojęcia, najwyżej wypije z colą.
W tej edycji otrzymałem takie zadania:
1. Zrób wiosenną nalewkę (np. z mniszka lekarskiego, pokrzywy, czosnku niedźwiedziego, itp.).
2. Zaangażuj się w działalność wolontariacką w swoim mieście. Korepetycje, pomoc w lekcjach, działalność na rzecz zwierząt, pomoc w jadłodzielni (jeśli działa u Ciebie w mieście), albo coś związanego z pandemią.
3. Stwórz wiosennego timelapsa.
Z racji że lubię pić wybór był oczywisty, od dłuższego czasu chodził za mną pomysł nalewki sosnowej, która można uznać za nalewke wiosenną z racji występowania młodych pędów sosny.
W tym celu udałem się do lasu rodziców aby pozbierać młodych pędów , zadanie okazało się na tyle trudne że mimo sporej powierchni lasu dostęp z ziemi do gałęzi z pędami był niewielki, a większość już zaczęła się formować w szyszunie.
Udało mi się uzbierać pół litra pędów, a nie chciałem ogołocać tylko jedno drzewa. Więc zbiór nie jest spektakularny.
Pędy umyłem.
Pół litra pędów zasypałem pół kilogramem cukru i zalałem litrem spirytusu i odstawiłem w nasłonecznione miejsce.
Potrzymam około miesiąca na słońcu aby rozpuścić cukier i wyciągnąć sosnowy aromat z pędów. Po tym przefiltruje wleje litr wody i w ciemnych butelkach schowam do piwnicy na pół roku, aby się przegryzło.
Jaki będzie efekt, nie mam pojęcia, najwyżej wypije z colą.