Wpis z mikrobloga

Powiedzcie mi dobrzy ludzie jak wy to robicie.

Mam sobie 25 lat, praca biurowa na pełny etat za 2800 netto, Łódź. Mieszkam z dziewczyną, więc koszty dzielimy na pół.

Wynajem + rachunki za mieszkanie to około 1700-1800 zł miesięcznie. Na osobę wychodzi więc powiedzmy po 900 zł. Jedzenie na jedną osobę 500-600 zł. Piszę tu o wszystkim w skali miesiąca.
Wychodzi mi, że na samo przeżycie wydaję 1500 zł z mojej biednej pensji.

Do tego musimy oczywiście też dorzucić 300 zł na paliwo. Zostaje więc czyste 1000 zł. Dajmy na to, że 500 zł postanowię przeznaczyć na oszczędności, a drugie 500 zł na nieregularne wydatki, bo zawsze coś musi się zepsuć albo coś trzeba dokupić.

Jak za 500 zł miesięcznie myśleć o odkładaniu na nowe auto, własnym mieszkaniu/domu, a co dopiero o dzieciach?

Jestem za siebie odpowiedzialny i mam wpływ na swoje zarobki. Niestety nie wiem jak przeskoczyć na wyższy poziom. Nie mam studiów, pracuję praktycznie od skończenia szkoły...

Jestem na przegranej pozycji?

Pewnie jest tu bardzo dużo ludzi, którzy zarabiają podobnie. Jak wy za to funkcjonujecie? Jak wstajecie trzeźwo z myślą, że znowu trzeba iść pracować za grosze, bo za coś trzeba żyć? Jak czerpać radość z takiego życia? Mam wrażenie, że żyję z nożem na gardle...

Przepraszam za smęty, chciałem się wyżalić.

#zalesie
  • 8
Jak za 500 zł miesięcznie myśleć o odkładaniu na nowe auto, własnym mieszkaniu/domu, a co dopiero o dzieciach?


@pappilan: bardzo prosto - nie myśleć.

Tak samo, jak osoba zarabiająca np. 20000 zł nie myśli: 'jak mam odłożyć na odrzutowiec?'

Jestem na przegranej pozycji?


@pappilan: najpewniej tak właśnie jest. Jeśli nie podniesiesz swojej wartości na rynku pracy przez następne 2-5 lat, to możesz stracić ostatnią szansę.
@pappilan: jedyna opcja to podnieść swoje kwalifikacje i szukać czegoś za lepszy pieniądz. Jak nic ze sobą nie zrobisz to raczej marne szanse na cokolwiek. No, chyba ze masz szansę na awans i podwyżkę w pracy, to solidne wzięcie się do roboty powinno pomóc.