Wpis z mikrobloga

Często weganie promują argument, że dieta wegańska* jest dużo lepsza dla środowiska niż dieta mięsna i wielu wszystkożerców również przyjmuje ten pogląd na wiarę. W rzeczywistości jednak nie jest to takie proste.

Z reguły pada sformułowanie o tym, że świnia musi zjeść 3-4 razy więcej kalorii niż sama jest w stanie wytworzyć.
Brzmi logicznie: poziomy troficzne i termodynamika to w końcu tematy które są przerabiane w szkołach, więc w czym problem? Otóż problem w tym, że weganie lubią się porównywać ze zwierzęciem hodowlanym, ale zapominają wspomnieć, że ich dieta jest zupełnie inna. Jak się okazuje nie wszystkie rośliny są równie wydajne w produkcji cukrów, tłuszczów i białek. Rolnicy o tym oczywiście wiedzą i na paszę dla zwierząt przeznaczają rośliny, które dają możliwie największy plon oraz odpady i resztki, bez względu na to czy dobrze smakują, albo ładnie wyglądają.

Dla porównania w gospodarce intensywnej metr kwadratowy upraw paszy dla świn daje w końcowym efekcie ok. 650 kcal rocznie, zatem wszystkie wegańskie produkty, dla których wartość ta jest niższa są mniej efektywnym wykorzystaniem pól uprawnych. Jak się okazuje to całkiem sporo produktów takich jak choćby tofu z soi (350kcal/m2), ale również fasola, kasza gryczana, proso, kapusta, orzeszki ziemne, brokuły, nerkowce (jedynie 87 kcal z m2), pistacje, siemie lnianie, sałata (ok. 60 kcal z m2), komosa, migdały, hummus z ciecierzycy, sezam i inne.

Z krowami i innymi przeżuwaczami jak owce sprawa wygląda trochę inaczej, bo o ile są one mniej sprawne termodynamicznie od świn, drobiu i ryb hodowlanych, to z drugiej strony są w stanie jeść trawę i generować mięso przy małym nakładzie kapitału i pracy. Pewnym problemem jest oczywiście emisja metanu, ale nie jest z tym tak źle jak z CO2, bo metan utrzymuje się w atmosferze ok. 8-9 lat.

*Nie dotyczy wegan, którzy żywią się wyłącznie śrutą rzepakową, ziemniakami, lucerną, młótem browarnianym, mączką kostną/rybną, kukurydzą, burakami paszowymi i jęczmieniem.

#weganizm #neuropa #4konserwy
  • 3
  • Odpowiedz
@nie_lubie_nowego_odtwarzacza: Oczywiście że było o tym sporo prac i na tym się opieram. Mój wpis jest skierowany do przeciętnego weganina, który myśląc że je nerkowce ratuje klimat.
https://www.verival.co.uk/blog/cashews-the-true-superfood/

Problem całościowej redukcji wpływu rolnictwa na klimat jest dużo bardziej skomplikowany niż "mięso złe". Jak zaczniemy wyrzucać odpady z browarów do kompostowni, to będziemy de-facto żywić bakterie, z których nic nie mamy. Jak przestaniemy wypasać krowy na stepach, a owce na halach, to
  • Odpowiedz
Jak przestaniemy wypasać krowy na stepach, a owce na halach, to nagle tam nie wyrosną lasy.


@iskrownik: Nie, ale z drugiej strony jak będziemy tworzyć mniej pastwisk pod trzodę to nagle też zmniejszymy wycinkę lasów pod pola uprawne na paszę.
  • Odpowiedz