Wpis z mikrobloga

#szmonces #heheszki

W pewnym miasteczku przyjaźniący się ze sobą ksiądz, pastor i rabin, założyli się o to, czy można nawrócić niedźwiedzia grizzly. Dali sobie na realizację zakładu siedem dni.
Po tygodniu spotykają się ksiądz i pastor. Ksiądz - wygląda jak zwykle: koloratka, marynarka. Zaczyna:
- Spotkałem niedźwiedzia, machnąłem trzy razy kropidłem w jego stronę i już był ochrzczony.
Pastor z zabandażowaną głową, ręką na temblaku, lekko utykający na lewą nogę opowiada:
- Spotkałem grizzly, złapałem go za futro, zaczęliśmy się kotłować, ale ostatecznie wylądowaliśmy w rzece, gdzie udało mi się zanurzyć jego łeb pod wodę i ochrzcić.
Nie mogąc się doczekać na rabina, zaczęli o niego wypytywać. Okazało się, że jest w szpitalu. Poszli go odwiedzić. Rabin leżał na oddziale intensywnej terapii, wszystkie kończyny w gipsie i na wyciągu, zabandażowany, niczym mumia egipska. Napuchniętymi wargami wyseplenił:
- Fle fafołem...
- Dlaczego źle? Od czego zacząłeś? - spytali ksiądz i pastor.
- Od obfefania...