Wpis z mikrobloga

Piszę to do wielu z Was, którzy to czytają - do skrzywdzonych kolesi, którym ciężko przystosować się do społeczeństwa, a ono zamiast podać Wam rękę rzuca kłody pod nogi. Do tych, których od dziecka nazywano przegrywami, ciotami lub frajerami, choć jesteście wartościowymi ludźmi. Do chłopaków, których życie po szkole ogranicza się do komputera, memów i walenia konia, bo nawet nie potrafią żyć inaczej. Do typa, który pragnie miłości, a od kilku lat do nikogo się nie przytulił. Do chłopaków, którym całe życie wciskano, że mają buć macho, dżentelmenami czy innymi durnymi męskimi wzorcami, a nikt ich nie pytał kim oni są naprawdę. Do tych, którzy już próbowali się sprzeciwiać, ale nikt nie chciał ich słuchać - jak napisałeś że faceci też są dyskryminowani to zwyzywali Cię od skrajnych prawaków, a jak powiedziałeś że nie chcesz ustępować miejsca każdej kobiecie nazwali Cię źle wychowanym. Albo zwyczajnie Cię zlekceważyli, bo "jesteś tylko wykopowym incelem", a oni niby są lepsi...
Sam długo zmagałem się z częścią tych problemów, więc rozumiem, że jest wam trudno. Każdy z Was mierzy się z własnymi trudnościami, często większymi niż moje, ale proszę, uwierzcie że jest dla Was nadzieja! Naprawdę nie musicie przez całe życie być wycofani. Dobrze wiem że trudno jest z tego wyjść - mi zajęło to aż 2 lata, a miałem szczęście trafić na wspaniałych ludzi którzy zaakceptowali mnie takiego jaki jestem (jak na ironię spotkałem ich w chrześcijańskiej wspólnocie - w tym Kościele na który wszyscy plują). Dziś jestem niesamowicie wdzięczny sobie z przeszłości że udało mi się wtedy otworzyć na świat, bo kiedyś marzyłem o tym, co mam teraz.
Wiem, że ciężko nie być biernym, kiedy inni w Ciebie nie wierzą, ale proszę, spróbuj zrobić chociaz pierwszy krok. Spróbuj zrozumieć, że nie jesteś byle kim. Otwieraj się na szanse, które daje Ci życie, zapisz się na zajęcia, które przyciągnęły Twoją uwagę, przyjmij zaproszenie na potencjalnie fajne wyjście ze znajomymi, próbuj nowych ciekawych rzeczy.
Zdaję sobie sprawę, że dużo łatwiej to powiedzieć niż wprowadzić w życie, ale to, że masz trudniejszy start nie znaczy, że nie zasługujesz na szczęście.

Jeśli masz do mnie pytanie lub potrzebujesz mojej pomocy - wal śmiało, jestem tu dla Was. Nie chcę poprzestawać na tym że moje życie stało się lepsze przez ostatnie kilka lat. Chcę dać wam nadzieję, bo do tego zaprasza mnie Jezus, w którego świadomie wierzę od 4,5 roku, choć katolikiem jestem od zawsze. Na pewno wielu z Was w Niego nie wierzy, ale mi Jego obecność pomaga żyć pełnią życia.
Niezależnie od spraw duchowych jestem do Waszej dyspozycji :-).
  • 1