Wpis z mikrobloga

Wiecie dlaczego warto być znanym i sławnym? Nie dla sławy, bo to gówno i męczy. Zaleta i siła tkwi w rzeczach niestandardowych. Jak obserwuje cię 10 000 osób i potrzebujesz przełączki do węża, albo szukasz najlepszego respiratora, to szanse, że w tych 10 000 jest ktoś kto się na tym zna, są dużo większe, niż przeciętnie. To chyba jedyny sensowny powód bycia popularnym. A żeby nim być, trzeba dać dobry powód, by stać na piedestale, odtańczyć taniec godowy mówiący patrz na mnie i być przydatnym. Tęsknię za celebrytami w skali mikro, gdzie 15 obserwujących na twitterze/blipie/mirko to było coś, to pojęcie gdzieś dzisiaj uciekło #mikrocelebryci, dzisiaj byle bikiniara albo wbijając się w klucz modowy robi zasięgi po parę k.
  • 1
@KingaM Pytanie tylko czy mieć żal do bikiniary czy do ludzi, którzy ten content obserwują. Bo mi się wydaje, że jednak sława zależy od publiczności. Jeśli x koła ludzi chce to oglądać - a oglądajcie sobie. Nie mam z tym problemu. I nawet w sumie jeśli taka bikiniara chociaż raz czy dwa w swojej karierze zrobi coś dobrego dzięki swojej sławie - to mi to pasuje. Nikt mi nie każe jej subskrybować.