Wpis z mikrobloga

Po wielu godzinach pracy w polu i w oborze, Świętopełek w końcu mógł ruszyć do wiejskiej karczmy, by uraczyć się tanim, kwaśnym piwem. Miał też zamiar uraczyć się wdziękami pięknej Bianki, do której to smalił cholewy już od dłuższego czasu. Ach, cóż to była za dziewoja! Włosy zdrowe jak u szlachcianek, pryszczy niewiele, figura łani, i ta oto bogini właśnie jemu poświęcała najwięcej uwagi. Oj tak, warto było każdego dnia trudzić się ponad miarę, by baron rzucił dodatkowo te dwa grosze na jedno piwo więcej.

Zmierzając na miejsce, Świętopełek zauważył wiele niewiast biegnących w stronę karczmy.
- Cóż to - pomyślał - znów xiądz się spił i dziewkom odpusty obiecuje?
Przed przybytkiem stały 3 konie, a z wnętrza dobiegały głośne śpiewy i inne odgłosy pijatyki.
Świętopełek wszedł do środka i zobaczył ich, dwójkę znanych łotrów.
Claudius von Devellopa i Otton von Salvador siedzieli rozparci na ławach, śpiewając i rozrzucając grosze dookoła. Przy nich tłoczyły się niewiasty, z których wiele miało obnażone piersi. Wtem zauważył swoją wybrankę, maślanym wzrokiem wpatrującą się w Claudiusa i masującą jego umięśniony tors.
- Bianka! - krzyknął.
- Nie znam go - odpowiedziała natychmiast.
Claudius zaśmiał się gromko.
- Ej, chłopie - wyciągnął pierś dziewczyny i zaczął się nią bawić. - Uczta zamknięta, nie dla wieśniaków to!
Rozsierdzony Świętopełek powoli ruszył w jego stronę.
- Gamratka twoja mać! Ja ci dam cudze baby ruszać!
Claudius wstał, nie przestając się śmiać.
- Patrzcie go, wieśniaka. Gamratka mówi! A u nas na zachodzie #!$%@? się mówi. #!$%@? twoja mać! A i zerknij tam w róg karczmy!
Świętopełek odwrócił głowę i dostrzegł trzeciego z bandy. Zamorski angielczyk Chad Hammerdick chędożył brutalnie, a przed nim, z zadartym giezłem, klęczała pięćdziesięcioletnia matka Świętopełka.
Claudius podszedł do bladego i sztywnego chłopa, wyciągając szablę.
- Widzisz to, wieśniaku? - Pomachał mu bronią przed twarzą. - Florencka stal! Nie dla biedaka to! Dla zamożnych to!
- Rozbójnik kocha najbardziej - westchnęła któraś z niewiast.
Szabla zagwizdała w powietrzu, a z czoła Świętopełka zaczęła sączyć się krew.

Wybiegł z karczmy, żegnany gromkim śmiechem kobiet i pognał w stronę pobliskiej sadzawki.

Gdyby tylko potrafił czytać, wiedziałby, że w tafli wody odbija się słynna łacińska sentencja: NIE DLA PRZEGRYWA TO

#harlekinydlaprzegrywow #przegryw #heheszki #blackpill
  • 14
  • Odpowiedz