Wpis z mikrobloga

Miałem wczoraj w swojej mieścinie bardzo dziwną... Ale też przykrą sytuację przede wszystkim. Jadąc rowerem na ulicy Krzywoustego ktoś powiedział coś ale chyba bał się wprost.. Jechałem od strony bloku numer 4, po przeciwnej stronie szedł "pan" ze swoją narzeczoną (jak zgaduje) i wózkiem z dzieckiem. Na oko mieli ok. 30 lat. Facet łysy, w czerwonej bluzie, rozglądał się i zauważył mnie. Donośnym głosem do swojej ukochanej (tak, że bez problemu ja to słyszałem) mówi: ,,O, zobacz kochanie. Tam jedzie ten #!$%@?". Oczywiście ich nie znałem. Raczej nie było to skierowane do nikogo innego, bo nikogo innego nie było po tej stronie, nikt też inny nie jechał na rowerze ani niczym. Zmieszany przejechałem na drugą stronę obok nich, żeby się przyjrzeć, nic mi ich twarze nie mówiły, a jedynie wybałuszyli gały patrząc na mnie jak na jakiegoś stwora z niebios. Może tylko ham i prostak ale znieważanie publiczne nie jest właściwe. Całą drogę byłem zmieszany i oszołomiony. Dużo mniej bym się tym przejął, gdyby wprost powiedział coś w stylu: "Ej, ty #!$%@?". Albo "Ty jesteś #!$%@?". Chociaż rzeczą wiadomą jest, że to podlega pod odpowiednie paragrafy. Więc nie stroniłbym zbyt długo od telefonu komórkowego. W inny sposób nie skomentuje tego. #niefajnie #harmonia #chybamuszewybaczyc
  • 1
  • Odpowiedz