Wpis z mikrobloga

Isaac Walterson - jeszcze dwa lata temu lokaj-zawadiaka rodziny Goldenfieldów

2 lipca 1516, brytyjskie więzienie:
- Haha, nareszcie wolność! Teraz tylko trzeba uciec stąd jak najdalej. Ciekawe dlaczego ta stara flądra zostawiła mnie tutaj żebym zgnił w tym przeklętym więzieniu?

3 lipca 1516, trakt do Londynu:

- Potrzebuję twoich ubrań, twoich butów i twojego konia.

9 lipca 1516, Londyn:
- A więc mówisz mi że ta stara wiedźma i jej "synowie" zostali wygnani z Londynu i popłynęli na jakąś wyspę na zadupiu?
- Tak, w dodatku podobno jeszcze przed wypłynięciem z portu zatrudniła na statku kilku pracowników banku. - poinformował rozmówca Isaaca
- Ta, pracowników banku, dobre sobie. Mówisz, żeby szukać jej w tym Georgetown?
- Obecnie miasto się nazywa Porto Argos.
- Nie przywiązuj się do tej nazwy. Znam tę staruchę i coś czuję, że to miasto zmieni nazwę jeszcze 2 lub 3 razy. Aż mi trochę szkoda mieszkańców... ale mniejsza o to. My tu sobie gadu gadu, a ja potrzebuję pieniędzy. Wyskakuj z mieszka.
- Dlaczego? Przecież ci pomogłem!
- A dlaczego nie? Nikt nas teraz nie widzi, a ja zniknę stąd w ciągu dwóch tygodni i nigdy nie powiedziałem ci jak się nazywam.

15 lipca 1516, przystań w Londynie:
- Zapraszam wszystkich na pokład! - krzyknął kapitan statku do Eau Roge.

16 lipca 1516, pokład statku:
- Jak to ta stara wiedźma nie żyje!? - zaskoczył się Isaac.
- Mówię to co usłyszałem w Eau Roge przed wypłynięciem. Ona, Fortunato de Amarela, portugalski admirał i jeszcze wielu innych zginęli w eksplozji na tym mocarnym statku. - tłumaczył kapitan - Wyglądasz jakbyś chciał żebym zawrócił. Nie ma mowy, nie jesteś sam na tym statku!
- Dobrze, płyńmy. Nie tylko ona była dla mnie ważna.

30 sierpnia 1516, przystań w Eau Roge:
- Nie przewiozę Cię do Porto Argos! Tam szaleją ludzie, trwają walki z regularną armią, a w dodatku megastatek został przejęty przez piratów - protestował młody kapitan przyzwoicie wyglądającej łodzi rybackiej.
- Chyba nie wyraziłem się jasno. Jeżeli tam ze mną popłyniesz to może zginiesz, a może przeżyjesz.. Natomiast jeśli zostaniesz tutaj, to zginiesz na pewno.
- Ale jak to? - zapytał chłopak po czym dostrzegł w mroku błysk noża - Dobrze, już dobrze. Ale będziesz musiał dużo zapłacić!
- Jestem na to przygotowany - odparł czterdziestoletni Isaac wciągając na pokład pół skrzyni żywności - to dla nas, musimy mieć siłę na morzu.

7 września 1516, wybrzeże na wschód od Porto Argos
- Hej, gdzie idziesz? A moja zapłata?
- Dostaniesz ją jak będę wracał.
- Nie było mowy o tym żebym czekał.
- Teraz już jest. Więc zaczekaj jeśli chcesz zobaczyć swoje pieniądze - powiedział Isaac wychodząc z łodzi i ruszył w kierunku zabudowań.
Gdy tylko oddalił się na bezpieczną odległość młody kapitan odbił od brzegu zabierając ze sobą resztę żywności. Wolał być żywy niż bogaty.

9 września 1516, opuszczony dom w dzielnicy wschodniej Porto Argos
Miasto widmo. Nie ma mieszkańców, wszędzie jeszcze walają się zwłoki ludzi zabitych w wyniku walk. Zamieszki musiały się skończyć stosunkowo niedawno. Niedobitki żołnierzy próbowały ogarnąć powojenny chaos, w okolicy błąkał się jakiś bezpański pies.
"Chyba znalazłem tę posiadłość. Duży dom w dzielnicy wschodniej, przy morzu. Blisko akademii. Tak, to musi być tutaj"
Dom był aktualnie zamieszkany. Chyba przez jakiegoś francuza w portugalskim mundurze. Isaac włamał się tam pod jego nieobecność i zauważył że dom musiał być wcześniej zamieszkany przez więcej osób. Mimo to rozpoznał kilka przedmiotów które należały do Paxtona i Rika. Wyjrzał przez okno. Po lewej stronie błąkał się pies, po prawej szedł jakiś portugalski żołnierz.
Isaac zdecydował się poprosić o pomoc lepiej rozwiniętą formę życia.
- Hej, piesku? ( @Onde ) Jesteś głodny? Masz! - zaczął rozmowę Isaac rzucając psu fragment ramienia martwego portugalczyka - umiesz szukać piesku? Zaprowadź mnie do tego pana - po czym dał psu do powąchania ubrania należące do Rika.


#lacunafabularnienewbristol #lacunafabularnieczarnolisto
  • 3
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
- Głupi pies! - powiedział Isaac - Ciekawe co będziesz tutaj jadł skoro padliną gardzisz. No nic, znowu jestem skazany sam na siebie. Wszystkie tropy zdają się prowadzić do lasu, mam nadzieję że paniczom udało się ujść w tamtym kierunku.
  • Odpowiedz